środa, 21 lutego 2018

Sztuka komunikacji

Rozmawianie z potencjalnymi klientami do masażu to rzeczywiście sztuka nie tylko układania słów i zdań, ale również okazywanie czasem niebiańskiej cierpliwości. Ze względu na to że poszukuję takich ludzi również na czatach związanych z erotyką - bo prosta praktyka pokazuje, że z takich czasów wiele osób będzie w stanie skusić się na masaż - muszę przebijać się czasem przez rozmowy będące obscenicznymi, a najczęściej po prostu wyjątkowo głupimi.

Mam w takiej sytuacji odruch pouczania moich rozmówców, krytykowania ich i stawiania im się - bo przecież ze swojej natury jestem niepokorny. Jednak rozmawiając z potencjalnym, nawet najgłupszym, ale jednak klientem muszę zdawać sobie sprawę z tego, że moim zasadniczym celem jest nie zniechęcić go do siebie i do swojego masażu, a wręcz przeciwnie - skłonić do skorzystania z tej usługi. Z drugiej strony muszę zrobić to w taki sposób, aby nie przekraczać moich własnych zasad i prawideł, którym się posługuje w pracy i w życiu.

To bardzo trudne zadanie nie tylko ze względów moralnych i organizacyjnych, ale także językowych. Muszę nie tylko odpowiednio formułować moją rozmowę, by przekazać wszystkie najważniejsze informacje klientowi i upewnić się, że nie będzie potem miał pretensji o to, że został niedoinformowany. Muszę także pracować ciągle nad tym, aby rozmowa z mojej strony była jak najbardziej zwięzła. Po co mam bowiem klepać obszernie w klawiaturę budując całe zdania, jeśli klient i tak za chwilę zamknie okno konwersacji. Na początek warto rozmawiać jak najbardziej ekonomicznie, krótkimi zdaniami, a dopiero potem, jest klient faktycznie jest zainteresowany, napisać coś więcej.

To pasjonująca sztuka komunikacji, która w sensie jest także moim hobby.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz