piątek, 2 marca 2018

Miękki koniec

Przeglądałem archiwum bloga. Założony był mniej więcej miesiąc po moim rozstaniu z moim najlepszym chłopakiem, ale relacje w nim były datowane także odpowiednio wcześniej. Z tym najlepszym chłopakiem poznaliśmy się 16 marca, gdy on wysłał do mnie SMS-a, po którym właśnie zaczęła się nasza wspaniała znajomość, która trwała prawie dokładnie rok. Nie udało nam się, ale wina leżała nie tyle po naszej stronie, co po stronie losu bardziej. No i szczerze mówiąc, obaj nie byliśmy jeszcze wtedy gotowi na to, aby w pełni docenić to, co razem mamy.

Nasze rozstanie było dokładnie tydzień przed rocznicą poznania się - czyli 9 marca. I dlatego postanowiłem, że idąc tym tropem miękko zakończę pisanie tego bloga tydzień przed ósmą rocznicą rozstania się z moim chłopakiem. To przypomina mi zakończenie miesięcznic smoleńskich również w ósmą rocznicę, czyli trakcie 96 miesięcznicy. Z tragedią smoleńską jestem w pewien sposób osobiście związany, bo 10 kwietnia 2010 roku jechaliśmy właśnie z tym chłopakiem na wycieczkę i prawie dokładnie o godzinie katastrofy mnie złapał i uziemił policyjny radar. Tak sobie myślę, że nie był to bynajmniej przypadek.

Warto przy tym dodać, że że 96 miesięcznica naszego rozstania się z moim najlepszym dotąd  chłopakiem, to dość specyficzna dla mnie liczba. Jak łatwo sprawdzić, 96 na klawiaturze telefonu odznacza WM, co rozwijam jako Wielka Miłość. Dlatego postanowiłem w 96 miesiącu po naszym rozstaniu miękko zakończyć pisanie tego bloga. Być może jeszcze kiedyś będę coś w nim pisał, ale nie chciałbym w żaden sposób podejmować się w tym zakresie jakichkolwiek deklaracji. Tym bardziej nie chciałbym narzucać sobie jakiegokolwiek rygoru pisania w tak regularny sposób, jak robiłem to przez osiem lat. Zresztą w moim obecnym życiu pisanie tego bloga coraz bardziej rozjeżdża się z nim. Dlatego pora zamknąć na razie ten blog.

Ale klucza od zamka nie wyrzucam :-)

czwartek, 1 marca 2018

Milczenie owiec

To będzie przedostatni post na moim blogu. Z pewnych powodów postanowiłem jutro mój blog zamknąć. Można powiedzieć, że jest to w miarę podobne do planowanej niedługo w kwietniu ostatniej 96 miesięcznicy smoleńskiej. Jutro wyjaśnię dlaczego dla mnie liczba 96 ma szczególne symboliczne znaczenie. I dlaczego dokładnie jutrzejsza data, zgodnie z pewną tradycją, która narodziła się 8 lat temu, będzie odpowiednia dla zamknięcia bloga. Oczywiście wszystko musi się dopełnić z liście numerologiczną precyzją - inaczej nie byłbym sobą :-)

Tymczasem opiszę jeszcze pokrótce pewne charakterystyczne dla poznawania się zjawisko, w którym zarówno niedawno w ostatniej praktyce, jak i od dawna generalnie mam do czynienia. Nazwałbym je milczeniem owiec. Ludzie, których się poznaje, z którymi ustanawia się różnego rodzaju kanały komunikacyjne i na przykład pisze z nimi na WhatsApp, Skype albo Messengerze, potrafią czasem nagle zamilknąć w komunikacji ze mną. Oczywiście może się zdarzyć, że ktoś z ważnych powodów, które są jak najbardziej do wytłumaczenia, ma przerwę w komunikacji. Tylko, że wtedy potrafi się on wytłumaczyć po pewnym czasie, gdy komunikacje wznawia. Zupełnie inaczej jest jednak w takiej sytuacji, gdy ktoś chowa głowę w piasek i nie daje znaku życia.

To jest właśnie milczenie owiec. Ostatnio spotkało mnie to od kilku osób naraz. Co wtedy robię? Nie przejmuję się taką komunikacją i po prostu ją usuwam. Skoro komuś nie zależy na poznawaniu mnie, to nie ma co z mojej strony napraszać się. Po co marnować energię na dobijanie się do kogoś, kto nawet nie ma odwagi powiedzieć Goodbye. Nauczyłem się już, że w takiej sytuacji należy po prostu najspokojniej świecie wyrzucać do kosza takie rozmowy i zapominać o nich. Jeśli ta osoba odezwie się za jakiś czas, to co najwyżej będzie się komunikację z nią i całe poznawanie zestawiało od nowa. Można powiedzieć, że podobnie jak ze zdecydowanym kończeniem przeze mnie  znajomości, które nie mają kontynuacji, będę jutro (z innych powodów) kończył mojego bloga.

I w podobny sposób - zdecydowanie ;-)