wtorek, 25 kwietnia 2017

Nożyce Golicyna

Major KGB Golicyn uciekł w latach 60 z placówki w Helsinkach i poprosił o azyl w Ameryce. Znany jest on z wyjaśnienia mechanizmu radzieckiej propagandy dezinformacyjnej, które od jego nazwiska nazywa się nożycami Golicyna. Nożyce Golicyna, podobnie jak te krawieckie, mają dwa ostrza. Pierwsze z nich to właściwe kłamstwo, które aplikuje się natychmiast, aby zaspokoić ciekawość odbiorcy. Drugie z nich to różnego rodzaju kłamstwa dodatkowe, które są na tyle nieprawdopodobne, że poprzez kontrast uwiarygadniają te pierwsze na zasadzie, że lepszy rydz niż nic - czyli lepsze poważniejsze (a jednak kłamliwe) wytłumaczenie,  niż niepoważne spekulacje. 

Nożyce Golicyna, tak jak nożyce fryzjerskie, muszą być oczywiście w sprawnych rękach obracane, obrane ażeby można było nimi odpowiednio przystrzyc poddawane propagandowej obróbce owce i barany. Do tego służą odpowiednie media, autorytety i inni ludzie, którzy z różnych powodów będą chcieli nożyc Golicyna używać. Dlaczego z nich korzystają? Dlatego, że po prostu nie trzeba być na usługach wywiadu rosyjskiego by się nimi posługiwać. Wystarczy być, jak to kiedyś określił Włodzimierz Ilicz Lenin, pożytecznym idiotą. A takich i w Polsce i na zachodzie nie brakuje.

Kiedy czytam ostatnio różne newsy, i to bynajmniej nie dotyczące katastrofy smoleńskiej, w której przypadku nożyce Golicyna były szczególnie spektakularnie zastosowane {według mechanizmu: pierwsze kłamstwo to podany od razu jako pewnik błąd pilotów, kolejne kłamstwa mają to pierwsze kłamstwo uwiarygodnić), to zaczynam mieć wrażenie, że podobne nożyce Golicyna zaczynają być używane w stosunku do rządu premier Beaty Szydło. Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych, ale jestem zwolennikiem wytłumaczenia pewnego rodzaju spisków racjonalnymi działaniami, które komuś ewidentnie służą. Jak wiadomo motyw zdradza autora, a motyw ma cała elita III RP tracąca władzę i lukratywne wpływy pod rządami PIS.

Ale to już temat na jutrzejszą notkę.

1 komentarz:

  1. Bardzo dobry artykuł daje do myślenia. Chyba że jest się pożytecznym idiotą

    OdpowiedzUsuń