sobota, 31 maja 2014

13:13

2 lutego 2014
Pojechałem na spotkanie z Philipem, ale byłem negatywnie nastawiony. Trochę się z nim ochłodziło po tym jak napisał mi SMS, którego można było tak zrozumieć że spotyka się ze mną około 12.30 dlatego że umówił się z Pawłem na 15  i mi obiecał spotkanie. Bardzo mnie zabolało to, że umówienie się z Pawłem na 15 było (w kolejności pisania, a więc zapewne także myślenia) ważniejsze od obiecania mi spotkania. 

Napisałem mu więc że nie będę mu przeszkadzał i może skrócimy spotkanie nawet, aby miał dla Pawła więcej czasu. A potem Paweł mi napisał, że Piotr bardzo źle mu odpisał i jest praktycznie na rozstaniu z nim. Ale te wydarzenia się dzieją. Jedno goni drugie. A bilet, który skasowałem, był ważny do godziny 13:13. Zawsze sprawdzam godzinę aby zobaczyć czy nie ma w niej jakiś znaków - ten oznaczał oczywiście pech - i to podwójny ;-)

Próbowałem z Pawłem pogadać ale nie miał siły rozmawiać - napisałem mu więc wiadomość żeby nie brał tego co Piotr pisze na poważnie, bo to są jedynie takie wyrzucane z siebie robocze emocje. A Philip był tuż tuż. Opisałem mu jak wyglądam i stanąłem w pobliżu umówionego miejsca. A on miał być w trampkach - faktycznie dobry znak rozpoznawczy w środku zimy.

Przynajmniej okaże się dziś czy Philip jest - czy nie jest - bajkopisarzem.

piątek, 30 maja 2014

Niebawem?

1 lutego 2014
Philip zaskakująco zmienił taktykę. Na tyle zaskakująco że warto o tym napisać. Napisałem mu bowiem, że nie nastawiam się na niego, że jest tylko znajomym, że obojętne czy wpadnie czy nie kiedyś. I on nagle mnie zapytał czy spotkałbym się z nim jutro w śródmieściu. I wcale to dziwne nie jest...

Jeśli ma obawy co do mnie to może ucieszyło go te moje ostudzenie. Ostudzony nie budzę obaw rozpalonego. A przypuszczam tak, bo napisał, że "bardzo zyskałem w jego oczach". I bardzo dobrze. A to oznacza że należy przyjąć inną strategię poznawania go. Luz, brak nastawiania się, a także całkowity brak emocji.

Może się okazać że pisanie mi będzie zdobycie go wtedy, gdy przestanie mi na tym zdobyciu zależeć. Ale to zrozumiałe, jeśli on obawia się nadpobudliwości, nastawienia się emocjonalnego, które zresztą sam rozpalił w naszej komunikacji. W każdym razie przechodzę z nim w taki tryb że nie muszę się martwić o tę znajomość i mam luz.

I może na luzie się coś uda ;-)

czwartek, 29 maja 2014

Niebawem

1 lutego 2014
Wydawało mi się że już zachęciłem Philipa do spotkania się, tym bardziej że poprzedniego dnia miał rzekomo jakieś zakupy dla nas - więc rozumowałem że nie będzie czekał z ich przywiezieniem w nieskończoność. Napisał taki SMS że myślałem iż spotka się dziś - np użył słowa "niebawem". Ale wkrótce miałem się przekonać co to dla niego znaczy ;-)

Gdyby przyjechał miałem trzy rzeczy do zrobienia. Ogolić się, wykąpać i przebrać w nowe ciuchy. Byłem nieogolony od kilku dni więc poszedłem zmierzyć się z moją elektryczną maszynką. Trwało to kilka minut, ale w razie czego przyda się na jutro,  gdy i tak wychodzę. Potem zajrzałem do telefonu. I Philip napisał o tym, że wybrał romantyczną datę i myśli że mi się spodoba. Od razu zorientowałem się że chodzi o walentynki - czyli za 2 tygodnie. Pięknie. 

A do tego czasu chciałby zapewne codziennie gadać o swoich problemach, emocjach i ciągnąć mnie za język abym opowiadał o swoich. Wyborne zagranie. Al trafiła kosa na kamień. Stoczył się do lodówki. Napisałem mu że jest tylko netowym znajomym i zero emocji w naszej korespondencji. Nie będzie żerował na moich emocjach - obojętnie czy jest bajkopisarzem, czy faktycznie uczciwym chłopakiem ale chorobliwie nieśmiałym. Oczywiście mam nadzieję że w walentynki spotkam się z kimś innym, bardziej zdecydowanym, a z Philipem mogę jako ze znajomym.

Wyczerpał się kredyt na uczuciowe rozmowy w świecie wirtualnym :-)

środa, 28 maja 2014

Zwrot

31 stycznia 2014
Paweł pojechał pomówić poważnie z Piotrkiem o swoich obawach jakie się nagromadziły od początku znajomości z nm. A a wiedziałem jak bardzo go gniotą w środku. I wrócił dość szybko, chyba za szybko. Kiedy wreszcie wszedł do domu - zobaczyłem że się cały trzęsie.

Wygarnął Piotrkowi wszystko ale Piotrek już jechał załatwiać sprawy, a potem mu napisał, że zobaczą się w tej sprawie w poniedziałek (a był piątek). Przecież Paweł się ugotuje z nerwów przez weekend. Więc Paweł postanowił ponownie pojechać do Piotrka, ale tym razem spotkać się z nim w pobliżu jego domu. I co niepokojące zabrał ze sobą prezent jaki od Piotrka otrzymał - taki niejako prezent zaręczynowy.

To jest niepokojące - bo może postawić sprawy na ostrzu noża. Obstawiam jednak że do zerwania nie dojdzie. Chyba w ich przypadku to nie takie proste. Ale scenariusz może być bardziej mroczny. Nie zerwą ze sobą, pogodzą się, ale znów będą kolejne tąpnięcia i nie wiadomo do jakiego trzęsienia ziemi w końcu doprowadzą. Oby się to jednak pozytywnie udało. 

Dziś mamy istny dzień prób ;-)

wtorek, 27 maja 2014

Cenzura

31 stycznia 2014
Odkąd zapuściłem program zmian, zupełnie inaczej widzę komunikację z Philipem. Gdy coś do mnie piszę to nie rozpatruję jego wiadomości jako przeznaczonej prosto do mojego serca, na które serce prosto odpowiada. Teraz umysł cenzuruje tę korespondencję. Najpierw zastanawia się czemu dana wiadomość ma służyć albo o czym świadczy. Potem formułuje odpowiedź.

Przykład - Philip zapytał w SMS0ie czy go rozszarpię (w domyśle - dlatego że napisał iż czuje coś do Pawła). Wczoraj napisałbym od serca, że nie. A dziś? Zacząłem się zastanawiać o czym to świadczy. Wniosek - on się boi mnie, myśli że jestem wściekły. Czyli - takie wrażenie na nim wywołałem. Więc odpowiem tak, jak wymaga tego moja prowadzona z nim gra na poznanie. Na przykład postaram się uśmierzyć te obawy głębiej niż odpowiadając wprost na te pytanie.

To nawet jest na swój sposób pasjonujące. Szkoda tylko, że stosuję to dopiero teraz, szkoda że nie spotkałem wcześniej takiego Pawła który by mi w tej sprawie doradził. Ale lepiej stosować coś później niż wcale. I najlepiej - wtedy gdy trafi się na osobę potencjalnie odpowiednią. Ważne aby nie zmarnować szansy z kim, na kogo być może czekało się całe życie.

No to wracamy do gry :-)

poniedziałek, 26 maja 2014

This will do

31 stycznia 2014
Dziś jest zapewne dzień zwrotów akcji lub dzień przełomowych momentów. Paweł właśnie zaczyna rozmowę z Piotrem - a przeraziłem się dowiadując że wszystko jest możliwe. Paweł ma bowiem poczcie że bardzo go niszczą rożne wahania nastrojów w tej relacji. A Philip napisał mi właśnie, że miałem rację iż czuje coś do Pawła. Zrobiło się nawet zabawnie :-)

Odpisałem mu bez wahania że do mnie nie musi (śmieszek) więc bez obaw (uśmieszek). I naprawdę mam spokój w duszy. I to mnie bardzo cieszy. Nie znoszę denerwowani się i skoków napięcia. Mam bardzo dużo wartościowych nauk do zastosowania i nie mogę się doczekać ich praktycznego wcielenia. Patrzę w przyszłość a nie w przeszłość, nawet tę sprzed kilku godzin.

Ten spokój jest taki piękny, taki energetyzujący. Otwiera mi umysł i duszę na drogę w przyszłość, ale nie na jakieś fantastyczne i złudne nadzieje. na koncentrację na tym co realne i możliwe. This will do for all. Dzięki temu być może wreszcie zacznę prawidłowo pracować nad poskładaniem mojego życia na nowo ;-)

Teraz tylko los musi mi dać szansę abym ją właściwie wykorzystał ;-)

niedziela, 25 maja 2014

Nauka

31 stycznia 2014
Rano popisałem z Philipem mówiąc mu o moich problemach finansowych. A potem żałowałem tego. Paweł oświecił mnie co do rozmowy z Philipem jaką prowadził w czasie gdy bylem na spacerze. Konsylium psychologiczne, można by to żartobliwie określić. I zdiagnozowali wszystkie moje błędy popełnione w czasie poznawania Philipa. Dlatego to, co nie wiedząc o tym konsylium, pisałem do Philipa dziś - troszkę było niepotrzebne. Ale na szczęście to tylko troszkę błędne, a nie całkowicie ;-)

Pierwszą, ale dziecinną reakcją był foch. Ale szybko porzuciłem ten odruch. Ta krytyka bardzo boli, ale ma wyleczyć, bo jest konstruktywna. Jestem za nią wdzięczny. Wiele mi pomoże w sobie zmienić. Nieważne czy uda się uratować sytuację z Philipem. Ważne aby udało się wyciągnąć wnioski z tej cennej lekcji. Bo liczy się przyszłość

Teraz mam zmartwienia egzystencjalne, trochę może odwrócą moją uwagę. A Paweł ma fundamentalną rozmowę z Piotrem. Obaj mamy momenty zwrotne w naszym życiu. Obu nam może się udać z osobami które mamy w zasięgu wzroku - albo nie udać. Nieważne czy uda się z tymi osobami. Ważne czy uda się w ogóle. Bo jeśli dla przyszłości trzeba posprzątać teraźniejszość - to trzeba to zrobić, nawet tracąc kogoś, o kim wydaje się że nam na nim zależy.

Bo liczy się przyszłość - i to przyszłość pozytywna...

sobota, 24 maja 2014

Spacer 2.0

30 stycznia 2014
Pamiętałem o tym, że Philip podrywał Pawła za moimi plecami. I nie bylem szczęśliwy że Paweł teraz został wtrącony do rozmowy. I nagle wpadłem na spontaniczny pomysł - idę na spacer. Było jakie -12 albo -15 stopni. A do tego wiało. Nikt by psa nie wygonił z domu. Ale ja ubrałem się podwójnie i ciepło a potem wyszedłem. Nie zabierałem telefonu aby nie przerywać rozmowy Pawła z Philipem.

To była taka moja subtelna złośliwość. Przy okazji nie będzie kontaktu ze mną i może Paweł się lub Philip będą martwić o mnie w czasie rozmowy. Albo Philip pomyśli że coś nie tak skoro wyszedłem. A ja wyszedłem i stwierdziłem z ulgą, że temperatura jest znośna - tylko w twarz mi jest zimno. Postanowiłem iść trasą poprzedniego spaceru, a jeśli zaliczę ponowne te same punkty to niech Bóg da mi szczęśliwą znajomość z Philipem.

Nie denerwowałem się rozmową Philip z Pawłem. Nie mogę sztucznie izolować Philipa. Może być sensownie ze mną tylko otwarty na innych ludzi. Jeśli będziemy razem, to nasza miłość musi przyciągać bardziej niż rozmowy czy spotkania z innymi. Inaczej to nie ma sensu. A miłość buduje się długo. Jeszcze długa droga przed nami.

Znacznie dłuższa niż ten pięciokilometrowy mroźny spacer :-)

piątek, 23 maja 2014

5:14:16

30 stycznia 2014
Odblokowałem jednak Philipa na GG. Ciągle możliwa jest opcja że jest on kimś uczciwym, ale potrzebuje czasu. Widocznie moja intuicja coś dostrzegała co pozwalało zachować optymizm do końca, mimo bardzo negatywnej diagnozy postawionej przez Pawła. I Philip do mnie napisał na GG a potem zaczęliśmy gadać przez telefon.

Philip zapytał czy gniewam się na niego. Ale napisałem, że nie gniewam się - tylko jestem smutny i zgaszony. Bo taka była prawda. Co mi przyjdzie po gniewie? To jest smutek, bo mam poczucie że coś jest nie tak w naszym poznawaniu się. I potem się wyjaśniło co. Philip napisał, że "nie spotka się z kimś póki nie poczuje się pewnie". I to mi wystarczyło. Przynajmniej wiem na jakim gruncie stoję. 

Philip ma prawo mieć obawy wobec mnie. Nawet dziś miałem tego próbkę. On wychwytuje słowa które są potencjalnie dla niego groźne. Który cię boi. Wyrywa je nawet z kontekstu. I one go przerażają. A wtedy moje podejście do niego jawi się jako straszniejsze i boi się mnie. Widocznie los za bardzo go skrzywdził. Muszę to rozumieć i nie naciskać.

Gadaliśmy też w nocy. To była bardzo emocjonalna rozmowa. Tworzyłem ad hoc poezję opisując moje stany emocjonalne a Philip po drugiej stronie płakał. A potem przyszedł Paweł i krzątał się w kuchni. Włączyłem zestaw głośnomówiący. Ale ożyły złe wspomnienia tego, że Philip do Pawła się zalecał. Trochę mnie to zasmuciło. Z góry uprzedzę że cała rozmowa trwała 5 godzin, 14 minut i 16 sekund, a więc była dłuższa od poprzedniego rekordu.

Ale to nie była tylko moja rozmowa...

czwartek, 22 maja 2014

Trójca

30 stycznia 2014
Paweł przeanalizował profil Philipa na Fejsie i doszedł do wniosku, że dwie osoby z którymi się zaręczył na Fejsie (a dotąd nie odwołał) to są także jego własne profile. Czyli mamy do czynienia z jakimś paranoikiem czy schizofrenikiem, który tworzy wirtualne światy z samego siebie. Dlatego może tworzyć tak misterne, na pozór przynajmniej, bajki. Ale czy naprawdę misterne?

Też przemyślałem ten cały ciąg wydarzeń jaki miał miejsce w czasie znajomości z Philipem. W wielkim skrócie wygląda on tak:
  • nieudolnie spóźnia się lub nie trafia na autobus aby przyjechać,
  • następnego dnia pracuje ale dziwnie długo, w porównaniu do czasu pracy o jakim wcześniej opowiadał,
  • kolejnego dnia ma być, ale niby spada z dachu i trafia do szpitala,
  • potem niby ucieka ze szpitala i upija się by nie musieć spotkać się,
  • a zawsze czepia się wszystkiego co może obrócić przeciw mnie po to aby się na mnie obrazić i tym samym uniemożliwić spotkanie.
To wszystko są proste skecze bajkopisarza. Po prostu miał ich spory arsenał i sięgał kolejno po następne. W sumie nie żałuję że z nim się ścierałem, bo Paweł skrytykował błędy w moim postępowaniu i pokazał mi jak ich unikać.

Obym następnym razem trafił na normalnego przeciwnika ;-)

środa, 21 maja 2014

Pustka?

30 stycznia 2014
Zamknąłem ze swojej strony znajomość z kimś kto - jak wszystko niestety wskazuje - może być uznany za bajkopisarza. Z tego punktu widzenia jest wszystko w porządku, zgodnie z moimi procedurami bezpieczeństwa. Ale serce nie poddaje się takim logicznym procedurom - i cierpi. I ogarnia je wielka pustka.

Nie powinno się rozpalać emocji i uczuć jeśli kogoś się jeszcze nie spotkało. Taka jest piękna teoria. Ale czy należy być sztucznie nieczuły,m, gdy drugi człowiek zdaje się nadawać w tym samym rytmie serca? A przecież zachowywałem się zgodnie z procedurami poznając Philipa. Starałem się być czujny ale też nie wylewać dziecka z kąpielą.

Nie mam żadnych wyrzutów sumienia, że postanowiłem odciąć się od tego, o czym jestem w pełni przekonany że jest bajkopisaniem. Można powiedzieć że zbyt długo dawałem mu szansę. A Paweł miał pretensje, że za łatwo uległem debilnej konwencji narzuconej przez Philipa, aby wyznawać sobie miłość przez internet. Mimo że wyraźnie zaznaczyłem, że jest to jedynie miłość na kredyt. Bo innej przez internet być nie może.

Bez żalu usunąłem Philipa z Fejsa i skasowałem jego rozmowy na GG. Farewell!

wtorek, 20 maja 2014

Zejście

30 stycznia 2014
Wydarzenia z Philipem potoczyły się dziś dramatycznie. Paweł powiedział, że Philip jemu napisał, że o 8 wyszedł ze szpitala. I Paweł go określił jako "100% a może nawet 110% bajkopisarza". To była pierwsza CPnB (czerwona płachta na byka) - Philip pisał do Pawła rano, ale do mnie nie raczył już odpisać. Poczułem się upokorzony.

Potem Philip napisał, że dziś pije. Napisałem mu że nie pije beze mnie. On na to, że wczoraj pił Paweł i ja - to dziś on może i t sam. To była druga CPnB - typowa sztuczka bajkopisarza, aby zyskać kolejny dzień bez spotkania się. A potem się okazało, że z Pawłem pisze w zupełnie innym tonie - trzecia CPnB. A Paweł, który niedawno określił Philip jako możliwie 110% bajkopisarza, nagle ma do mnie pretensje że mi odbija. Philip z nim się jest gotów umówić i nawet wesprzeć go finansowo.

To była czwarta CPnB - miałem tego dość. Napisałem Philipowi bardzo gorzkiego SMS. Powiedziałem mu że zablokowałem go z GG (i tak faktycznie zrobiłem) i że może już do mnie nie pisać, bo jest uznany za bajkopisarza. Specjalnie użyłem słowa "uznany", a nie "jest", bo traktuję go jako bajkopisarza na podstawie jego dotychczasowego zachowania, co nie znaczy że on musi być (czyli "jest") bajkopisarzem. Ale specjalnie dodałem inne zadnie, że "zadurzyłem się w Fifim, wspaniałym chłopaku potrzebującym miłości, a nie w żerującym na emocjach potworze". Specjalnie nie użyłem słowa "zakochałem" bo uznałem, że "zadurzyłem" lepiej oddaje tę relację.

I to jest apel do prawdziwego Philipa, jeśli taki w ogóle istnieje - ratuj naszą miłość póki masz jeszcze ostatnią szansę. Ale ja nie wierzę w ten ratunek. Z dwóch powodów. Po pierwsze, jeśli jest bajkopisarzem to nie jest zdolny nic ratować. A jeśli on nie jest bajkopisarzem, to może się tak załamać po tych słowach, że też nie będzie zdolny. Ale niestety nie bylem w stanie postąpić inaczej. Nie mam już siły czekać i tracić nerwów, za bardzo się w to zaangażowałem a teraz wszystko mnie boli. Ja już mam dość.

Niech pisze sobie z nim Paweł i niech ustala co zechce - ale już beze mnie :-(

poniedziałek, 19 maja 2014

Ucieczka

29 stycznia 2014
Próbowałem ponownie połączyć się z Philipem ale nie odbierał. Potem napisał mi czy dam mu godzinę aby się uspokoił. No to dałem - i przy okazji zasnąłem. Było już po północy. A potem dzwonił telefon - Philip. Ale byłem już tak zaspany że go tylko wyciszyłem. Pogadamy jutro. Potem obudziłem siew nocy, jak to czasem bywa, i z ciekawości przeczytałem SMS jakie były nieodebrane. A Philip napisał prawie godzinę temu, że dzwoni bo chce zapytać czy nie wyszedłbym po niego bo właśnie uciekł ze szpitala. Damn!

Potem napisał, że weźmie taksówkę bo ja pewne zasnąłem skoro nie odbieram. A ja odpisałem mu dopiero 45 minut po jego wiadomości, że przepraszam bo zasnąłem. Nie odpisał już. Może dojechał do domu i zasnął. Nie ma co się niepokoić, popiszemy jutro. Może jednak jest się o co niepokoić. Ciekawe czy będzie miał gips. Podobno był w gipsie. Sama ucieczka ze szpitala z gipsem to już wyczyn. Jeśli spotkałby się ze mną i nie miałby gipsu, to może oznaczać że w ogóle nie było żadnego szpitala. Że tak naprawdę szpital był pretekstem do zawieszenia spotkania się. W tej sytuacji wszytsko jest możliwe i każdą opcję trzeba brać pod uwagę.

Ale w tym dopatrywaniu się dziury w całym nie jestem sam. Paweł równolegle przeżywa węgierski wyjazd Piotra i odroczenie powrotu do Polski. I też się dopatruje dziur w całym - i też się zastanawia czy Piotrek jest wobec niego uczciwy. Moja przewaga nad Pawłem jest jednak taka, że ja dopiero poznaję Philipa i nawet go na oczy nie widziałem. Nie wiem więc czy ufać mu, czy nie. A Paweł zna swego faceta od kwartału - i nadal nie jest do końca pewny czy wszystko gra. 

Wolę aby teraz w czasie poznawania Philipa była gra - ale potem żeby już wszystko grało ;-)

niedziela, 18 maja 2014

Gra

29 stycznia 2014
W sumie to komunikacja z Philipem jest teraz dla mnie wyraźną grą. Po obu stronach. Ale to bardzo dobrze. Myślę że obaj prowadźmy grę poznając siebie. Grę w czasie której badamy przeciwnika. Możemy na przykład udawać lub przekoloryzować pewne emocje aby uzyskać przewagę. Moim zdaniem taka gra świadczy o tym, że zależy nam na poznaniu się i dokładamy wszelkich starań aby to zrobić jak najlepiej.

Ale ta gra ma też drugie dno. Nadal nie mam bowiem pewności czy Philip jako taki nie jest bajkopisarzem. Gdyby nim był, to prowadziłby grę innego rodzaju - w pisanie bajek. Nawet nie ważne na ile fałszywych - ważne że nie nastawionych na realne poznanie się. Dlatego tak bardzo chciałbym się z nim spotkać aby go pozytywnie zweryfikować.

Ten jego pobyt w szpitalu, o ile w ogóle jest prawdą, jest tu nie na rękę. Może to być jednak także kolejna faza bajkopisania - fabula uzasadniająca kolejne odkładanie spotkania. Aby zdemaskować bajkopisarza trzeba go więc pozbawić tych pretekstów, niczym asów z rękawa. Kiedy będzie pod ścianą, bez możliwości manewru, wtedy maska bajkopisarza sama spadnie. 

Ale może się także okazać że Philip nie jest bajkopisarzem ;-)

sobota, 17 maja 2014

Obrona?

29 stycznia 2014
Popisaliśmy z Philipem SMS-y. On napisał mi, że nie ma nic na swoją obronę. Wydało mi się że i ja kiedyś użyłem tego zwrotu. Tak samo potrafię się przyznać do błędu. I Philip zarobił punkt u mnie. A mnie bardzo zależało na tym abyśmy pogadali przez fona. Powiedziałem nawet że mam dla niego niespodziankę w rozmowie telefonicznej.

W końcu "zmusiłem go" do pogadania. A niespodzianką było moje podejście do rozmowy. Ciepły, spokojny i cierpliwy głos. Zupełnie nie pasujący do kogoś kogo się obawia. Kojący i przyjazny. Chciałem ukoić Philipa moim głosem i moim podejściem. Życzliwym, wyrozumiałym i pełnym dobroci.

Technicznie rzecz biorąc rozmowa była w miarę jednostronna. Philip chlipał po drugiej stronie i ledwo co go rozumiałem - nawet gdy miał powiedzieć jedno czy dwa słowa. Nawet już nie pamiętam o czym gadaliśmy. Ale w pewnym momencie tak niewyraźnie mówił, że prosiłem aby napisał to SMS-em. A gdy SMS nie przychodził to powiedziałem że rozłączę rozmowę aby go odczytać.

W wiadomości Philip napisał że boi się zawieść innych.

piątek, 16 maja 2014

Zakupy

29 stycznia 2014
Paweł skoczył do Żabki po chipsy, bo bardzo miał ochotę na tę przekąskę. Kupił też bułki i surówkę. Ale nie o zakupy chodziło. Ja pomyślałem, że to dobry pretekst aby "odkryć" rozmowę Philipa z Pawłem na GG. Żeby Paweł nie wyszedł na donosiciela. No i napisałem Philipowi gorzkiego SMS-a w którym się z nim pożegnałem. A potem pokasowałem wszystkie wiadomości z nim. Zapomniałem tylko skasować historii z GG.

Usunąłem jego zdjęcie - awatar, ale nie kasowałem kontaktu z fona i GG oraz znajomego z Fejsa. Poczekam z tym. W końcu wiadomości i tak by się pokasowały po jakimś czasie gdy wypełni się limit pięciu tysięcy. A myśmy już mieli 1/20 tego limitu zrealizowaną. Jeśli w ten czy inny sposób będziemy razem, to nadrobimy. 

Philip jest niejednoznaczny dla mnie. Nie jest kimś kogo się skreśla. Jest w nim za dużo odczuwanych przeze mnie zalet aby o nim zapomnieć z byle powodu. Ale przede wszystkim trzeba potwierdzić jego autentyczność i wyczuć go w realu. Wtedy można odpowiedzialnie budować coś równie realnego.

Bo wirtualny kontakt to wirtualna miłość...

czwartek, 15 maja 2014

Zdrada?

29 stycznia 2014
Czekałem godzinę na rajd w WoWie. Więc gdy się wreszcie dostałem na Siege of Origrimmar, to bylem szczęśliwy. Położyliśmy pierwszego bossa i walczyliśmy z drugim. I wtedy przyszedł Paweł z informacją że ma dla mnie złą wiadomość. Philip podrywa go na GG. Zamknąłem grę nie wychodząc nawet z rajdu. Odechciało mi się grania...

Jest i nie jest się czym martwić. Paweł ma faceta więc nie grozi mi, że Philip go usidli, zresztą nie jest w typie wyglądu i wieku które Pawła kręcą. Trudno też mieć do Philipa pretensje - z rozmowy wynikało że się mnie boi, już wcześniej wydawało mu się że mu grożę, nastrachał się na moje "fazy". Ma prawo szukać kogo innego, w końcu nawet się nie widzieliśmy w realu - choć na kredyt uczuciowy się (wstępnie) w sobie zakochaliśmy. Więc teraz nie ma się czym martwić.

Ale być może docelowo jest. Bo jaką mam pewność że gdybyśmy z Philipem się zeszli w realu, zaakceptowali i zaczęli budować wspólne życie - to on nie będzie flirtował z innymi? A ja nie mam zamiaru stać nad nim jak policjant. Tu jest potencjalne zagrożenie. A poza tym wniosek bardzo prosty - koniecznie trzeba podbudować nasz ewentualny związek przyjaźnią i zgodnością wspólnego życia. Fascynacja jest dobra dla rozpędu, ale nie na dłuższą metę.

A na dłuższą metę potrzeba stabilności, oparcia i zaufania.

środa, 14 maja 2014

Cyber ogniwo

29 stycznia 2014
Philip niby ma szczere intensje - ale jakoś nie potrafi wychodzić naprzeciw tam, gdzie może wyjść. Ale muszę brać poprawkę na jego sytuację - kto wie, czy nie był oszukany pzrez wielu i wykorzytsany. I wtedy ma prawi być taki nieufny i nie wychodzący naprzeciw. A na sąsiednim torze jedzie równolegle z autentycznym Philipem jego druga możliwa strona: Philip Wielki Bajkopisarz, czyli Wielki Wróg uczciwego poznawania do uczciwej relacji :-)

A ja nie wiem i nie mogę do końca wiedzieć która z tych opcji jest prawdziwa. Może jutro Philip poda mi dane, aby go odwiedzić w tym szpitalu. Brakuje mi po prostu zobaczenia się z nim na żywo, aby go wyczuć i móc mu zaufać. Im dłużej będzie to odkładał, tm większa będzie moja niechęć oraz irytacja do niego. Ale też, dzięki wcześniejszym dyskusjom z Pawłem, wiem, że trzeba też brać pod uwagę, że niektórzy ludzie boją się za szybko spotkać. I ich naturalne otwarcie w cyberprzestrzeni może nie być wystarczająco szybko uzupełniane przez otwarcie się w realnym świecie.

Dlatego, za radą Pawła, napisałem do Philipa SMS w którym powiedziałem, że "porozmawiamy szczerzej i otwarciej jak zostaniesz moim prawdziwym przyjacielem a nie cyber ogniwem emocjonalnym - szczerze mówiąc w rzeczywistości i poprzez czas wychodzi jaki kto jest". Ważne aby Philip uświadomił sobie, że na cyber kontakcie nie zbuduje się prawdziwego związku. A już wcześniej napisał mi że chce być w tej chwili sam i jak będzie chciał gadać to mi powie.

Oby nie zaprzepaścił tej szansy, jeśli ma naprawdę uczciwe intencje.

wtorek, 13 maja 2014

Upadek

29 stycznia 2014
Philip napisał na GG że nie ma siły do pomagania Pawłowi i wyłączył się. Napisałem mu kilka SMS z relacją z tego co się wydarzyło ale już nie odpisał. Trochę to dziwne ale może faktycznie zasnął. Najlepsze nastąpiło jednak nad ranem. Gdy napisałem mu wiadomość, to dopiero po jakimś czasie odpisała - rzekomo - dziewczyna mówiąc że Philip jest "niedysponowany na dłuższą chwilę".

Dziwne. Zapytałem co się stało. Wreszcie mi odpisała, że odśnieżał dach i spadł (?!) i jest w śpiączce (?!). Poprosiłem o dokładne dane szpitala. Dostałem tylko oględną informację. Więc napisałem, że mam dość tych gierek i że jeśli to jest sprawdzanie mnie, to lepiej nich zrezygnuje z tego. Potem Philip odezwał się z drugiego numeru, wcześniej pisał do niego z Pawłem więc Paweł potwierdził jego autentyczność. I zaczął odgrywać rolę pacjenta - ćmy uwagę że cudownie obudzonego ze śpiączki.

Odezwał się jakby nigdy nic. Ale ja mam już dość tej gry - bo ją odbieram jako grę  i zacząłem stawiać twarde warunki. Dałem mu okazję aby podał swoje dane bym mógł się dowiedzieć w szpitalu gdzie leżu i kiedy można go odwiedzić. Nie podał. Jestem uczulony na wszelki brak otwierania się przez niego. Bajkopisarz trwa alej w pisaniu bajek, a realnie zaangażowany człowiek postara się otworzyć i uratować relację.

Teoretycznie nadal Philip może pisać prawdę i mógł mieć taki lub inny wypadek - ale niebezpiecznie się zbliża do mojego odcięcia się od niego.

poniedziałek, 12 maja 2014

SMS-y

29 stycznia 2014
Jednak po tej - świadomej lub nie - próbie samobójczej nie było jeszcze tej nocy spokoju. Paweł jeszcze bardziej zamknął się w sobie. Wódka, piosenki i zdjęcie. Tym razem faza przybrała inny obrót. Paweł przestał się odzywać i zaczął do mnie pisać SMS-y.

Sens ich był taki, że już nie myśli o rzeczywistości, nie chce do niej wracać, żyje tylko sam w sobie. Tak jakby stał się nieomal wariatem w szpitalnej izolatce. Ale lepszy już taki "wariat" niż kolekcjoner pigułek. W sumie to poszedłem później spać aby już mu dać spokój. Ale miałem ciągłe obawy o jego życie - może się pociąć, zrobić sobie krzywdę na wiele sposobów.

Dlatego lżej mi się zrobiło gdy w nocy obudziło mnie szuranie Pawła. Robił sobie w kuchni sałatkę z tego co znalazł w lodówce. Jeśli zje, a pił dotąd na pusty żołądek i wcześniej cześć zwymiotował, to może mu trochę sił i dobrego samopoczucia wróci do rana. I trochę spokojniej wróciłem do snu.

Atak przyszedł z niespodziewanej strony...

niedziela, 11 maja 2014

Tabletki

28/29 stycznia 2014
Paweł miał straszną fazę po tym jak dopadły go wątpliwości co do węgierskiego wyjazdu Piotra. Jego ostro myślący umysł - a w tym wypadku za ostro myślący - dopatrywać się zaczął w komunikacji z Piotrem oraz samej sytuacji jakiś złowrogich wątków ubocznych, aż do zdrady włącznie. A Paweł kocha całym sercem i całym sercem cierpi. I widziałem jak to cierpienie wygląda.

Paweł zapuścił sobie tematyczne piosenki, idealnie opisujące jego podły stan ducha. Niestety takie piosenki nakręcają spiralę smutku. Do tego miał wódkę i pił do zdjęcia Piotra na ekranie komputera. I starczał się coraz bardziej w swoją spiralę smutku. Perswadowałem mu jak moglem i gadaliśmy ale Paweł wracał do tych wódczano-zdjęciowo-piosenkowych żali.

Poszedłem spać bo już nie miałem siły. Ale zobaczyłem że Paweł coś wziął z biurka. Coś zagruchotało. Wstałem. Paweł u siebie w pokoju rozkładał na laptopie pigułki usypiające i na ból głowy. Było ich kilkadziesiąt. Idealny koktajl z wódką aby zasnąć i więcej się nie obudzić. Udało mi się spokojnie wyciągnąć Pawłowi z ręki opakowania a potem wsypać do nich z powrotem pigułki. Zdążył zażyć tylko jedną tabletkę. Zabrałem też wódkę.

Pierwsze ciężkie przeżycie tej nocy ale nie ostatnie...

sobota, 10 maja 2014

Anatomia kłamstwa dobrego

28 stycznia 2014
Paweł przyznał mi się że mnie - w dobrej wierze i z dobrych pobudek - okłamywał w sprawie relacji z Piotrem. Po to abym się nie denerwował czy nie miał fochów. A ja się cieszę bo właśnie sobie dopasowałem swoje intuicje które mi nie pasowały do jego oficjalnych wersji jakimi mnie karmił :-)

Pamiętam jak wychodził kilka razy ze swojego pokoju gdy ta się potykał z Piotrem, owinięty w ręcznik. A mnie tłumaczył że z trudem się opiera zakusom Piotra. Opiera się zakusom rozebrany do naga? Dziwne. Tak samo dziwne, że niby mu nie zależy na Piotrze, a gdy tylko dzwoni do niego to od razu ma uśmiech na twarzy. A teraz te niekonsekwencje się wyjaśniły :-)

A mnie jest lżej bo takie niezgodności siedzą w tyle głowy i mącą. A teraz przynajmniej wiem, że to co wyczuwała moja intuicja zodiakalnego raka, okazało się prawdą. Brawo dla intuicji ;-) W tym przypadku na szczęście dotyczyła kogoś innego. Ale wcześniej bywało że nieomylnie mnie informowała iż znajomość z chłopakiem się rozsypuje - a rozum nie chciał wierzyć.

Teraz intuicja przynajmniej nie zdołowała mnie ;-)

piątek, 9 maja 2014

Kocham nad życie

28 stycznia 2014
Paweł pokazał mi SMS-y pisane do Piotra. Była w nich słodycz miłości i oddania. Nareszcie zdobył się na odwagę aby przyznać że zakochał się i ulokował całe swoje nadzieje i sens życia w Piotrze. Tylko czy Piotr wytrzyma ciężar tego uczucia i będzie w stanie je odpowiednio odwzajemnić i zaopiekować się Pawłem - w sensie moralnym, a nie życia razem mieszkania etc. bo do tego z pewnych powodów raczej nie będzie zdolny, przynajmniej teraz.

Tylko że jest w tej miłości potencjalny strach - o to czy znów nie trafił na kogoś kto go wystawi. Może z innych powodów niż Sylwester, ale w sumie czy to ważne dla złamanego serca jakie są racjonalne powody? Ból jest bólem. Serce w bólu nie bawi się w analizy statystyczne. A nawet jeśli Piotr da się w końcu wdrożyć do roli właściwego partnera (obojętnie jak to partnerstwo miałoby docelowo wyglądać) to czy w międzyczasie nie zrujnuje Pawłowi i sobie psychiki tymi ciągłymi zwrotami akcji?

Nie wiadomo jak to się wszystko potoczy, ale ważne że Paweł zrobił ten istotny krok - przestał się bronić przed przyznanie że się zakochał. Może dzięki temu będzie miał choćby trochę bardziej oczyszczone przedpole - i większe pole do manewru? Ja też mam czystsze pole widzenia na jego życie. No i od niedawna mam nadzieję, że już nie jestem sam ;-)

Czyżbyśmy obaj z Pawłem w podobnym czasie wyznali miłość?

czwartek, 8 maja 2014

Niańczenie

28 stycznia 2014
Dziś zabrałem się także za inną sprawę - postawienie do pionu komorników, którzy do mnie wydzwaniają. Postanowiłem im napisać długi SMS w którym raz na zawsze zadeklaruję że znam ustalenia i nie muszą mnie niańczyć i co miesiąc dzwonić. Wiem jakie mam obowiązki i pracuję nad ich wypełnieniem, jeśli nie wpłacam dotąd umówionej kasy to znaczy że jeszcze jej nie mam. Proste. I jak się okazuje, telefon to spieprzył - SMS się nieco poszatkował i zdania poprzestawiały. Zabawny protest telefonu przeciw niańczeniu przez komorników :-)

Na czynsz już - cudem, dzięki rezerwom i sprzedaży bagażnika samochodowego - zebraliśmy, ale na komorników mam wciąć brakującą połowę kwoty. Teoretycznie to - jak dobrze pójdzie - 3-5 masaży w pełnej wersji. A do końca miesiąca, licząc od jutra, 3 dni. I nie jest zbyt pewne czy się tę kasę da uzbierać. 

Na szczęście od nowego miesiąca Paweł ma zacząć pracę i będzie już lżej. Ale też nie będzie rezerw które nas w tym miesiącu uratowały. Może jednak poznanie Philipa i mnie da więcej sil do pracy. A Paweł też ma motywację aby myśleć o tym jak skombinować dla nas pomoc. Stresy mamy, ale dzięki temu że może ja poznałem wreszcie właściwego chłopaka - może będą one mniejsze

Ale aby je zmniejszyć muszę spotkać się jak najszybciej z Philipem w realnym świecie.

środa, 7 maja 2014

Naszyjnik

28 stycznia 2014
Paweł podarował mi swój naszyjnik-talizman otrzymany od siostry w prezencie, z którym się dotąd nie rozstawał. To było bardzo traumatyczne, bo daruje się takie rzeczy często w sytuacji, gdy żegna się z tym światem. A potem okazało się, jak wiele,razy wcześniej, że z Piotrem jednak wszystko się prostuje i burza się oddala. Więc postanowiłem oddać naszyjnik Pawłowi, ale ten powiedział abym go zatrzymał.

Zadeklarowałem więc że to jest symboliczny znak mojej opieki nad nim. Opieki, którą zadeklarowałem w imieniu swoim i Philipa. A Philip się trocę obruszył na Pawla, że wraca do Piotra, nawet zagroził, że mu nie pomoże jeśli to zrobi. Ale Philip nie zna tych huśtawek jakie Paweł ma z Piotrem odkąd go poznał. Ja zaczynam się na nie już powoli uodparniać.

Mieliśmy jechać z Pawłem w poszukiwaniu jednej pracy, ja jako pilnujący aby dojechał na miejsce cało. Wykąpałem się więc - w naszyjniku. Kiedy spojrzałem w lustro stwierdziłem, że dzięki naszyjnikowi wyprzystojniałem ;-) Może to dobry znak dla mojej, zaczynanej właśnie, relacji z Philipem.

Oby dziś jeszcze Philip rzucił mi się na szyję - nie tylko naszyjnik ;-)

wtorek, 6 maja 2014

Koncepcja

28 stycznia 2014
Blokowałem Pawła na łóżku i przywołując go co chwila do świadomości wkładałem mu moją koncepcję do głowy. Paweł się bał że stracił Piotra, a potem wyraźnie mi powiedział że zakochał się w nim i w nim widzi cały sens swojego życia - po ciężkiej porażce z Sylwestrem. Wiadomo było, że drugie wystawienie będzie Pawłowi jeszcze trudniej przeżyć niż te pierwsze. A Piotra nie ma przy nim teraz, gdy go potrzebuje.

No to mu powiedziałem, że Piotr zawsze jest przy nim, bo jest w jego sercu. Nieważne jaki jest w rzeczywistości, będzie zawsze w sercu. A już niejeden raz okazywało się, że w różnych powodów nie zawsze od razu załapywał sens wydarzeń. Więc może i teraz Piotr musi do tego dojrzeć

Zapytałem Pawła czy Piotr mu napisał że go NIE kocha. Paweł zaprzeczył. Więc go opierdoliłem strasznie i wyzwałem od kretynów. Skoro Piotrek tak nie napisał, to czemu Paweł poddaje w wątpliwość ich uczucie? Piotr może krepuje się mu wyznać miłość, ale już nie raz Paweł mi mówił, że Piotr wyraźnie daje znaki że i on Pawła kocha. Całe jego zachowanie - na ogół - to potwierdza. No a dziś przypadł co prawda nie "na ogół" ale "na szczegół" - i akurat nie wyszło.

Tak naprawdę nie boję się o te ich miłość ale p to czy te ciągłe zwroty akcji nie wykończą Pawła zanim miłość go uodporni...

poniedziałek, 5 maja 2014

Węgry

28 stycznia 2014
Obudziłem się około 11 zbudzony krzątaniem się Pawła. A potem się zaczęło. Paweł nagle się załamał. Okazało się, że Piotrek, jego facet, pojechał ot tak sobie z kuzynem na Węgry. I ma - jak Paweł sądzi - Pawła i jego sprawy w dupie. Paweł kupił wódkę aby się upić - a już był pijany, A ja starałem się pilnować aby sobie nie zrobił krzywdy.

Philip też do niego dzwonił i pisał mi SMS abym nie dopuścił do picia przez Pawła. Ale ja wiedziałem że to nic nie da - Paweł się tak wściekł, że tylko by mnie pobił i kupił kolejny alkohol. Zamiast wystawiać tarcze sztywno na ciosy postanowiłem ją wystawić miękko i cofać, aby zamortyzować cios i wytracić jego moc. Warowałem przy Pawle, pisałem wiadomości do mojego chłopaka i martwiłem się za nas trzech.

Po konsultacji z Philipem powiedziałem Pawłowi że jesteśmy z nim i może na nas liczyć i że się nim zaopiekujemy, a nawet jeśli będzie taka potrzeba, przyjmiemy jako trzeciego partnera. Było ciężko - Paweł już się pożegnał z sobą i z głupim, złowrogim uśmieszkiem szykował się do wyjścia - czytaj: aby popełnić samobójstwo. Przygniotłem go do łóżka i wyzywając od kretynów kładłem mu do głowy wszystko kawałek po kawałku.

Nie spodziewałem się jaką koncepcję przedstawię :-)

niedziela, 4 maja 2014

Fotki

27 stycznia 2014
Paweł oglądał pokazane mu przeze mnie zdjęcia Philipa z jego profilu na Fejsie i nagle powiedział, że widział te zdjęcia na jakiś fanpage emo. A więc Philip - jego zdaniem - ściągnął na profil fotki z netu, bo raczej wątpliwe czy to jego własne zdjęcia byłyby na fanpage.

faktycznie jedną fotkę znalazł na fanpage, ale nie odszukał innych ze zdjęciem twarzy. Myślę, że niekoniecznie to jest prawda, że widział te zdjęcia na fanpage. Chłopak w stylu emo jest jedn do drugiego podobny jeśli z czupryny wystaje tylko nos oczy i usta. Ktoś mógł być podobny do Philipa i jego zdjęcia Paweł skojarzył. Taką mam koncepcję. Ale niepokój pozostał.

Poruszałem ten temat w rozmowie z Philipem, w delikatny sposób. I Philip powiedział że to on jest na zdjęciach. Tylko się krygował przyznać że ma naturalnie rude włosy (teraz mam pofarbowane). Nie ma żadnego problemu - może być rudzielcem. Ważne że mu wierzę. I kiedy się tylko jutro spotkam, to zobaczę prawdę - mam nadzieję że pozytywną - na własne oczy.

Troce więc niepokoju mam na dnie serca - ale tylko trochę ;-)

sobota, 3 maja 2014

5:12:41

27 stycznia 2014
Miałem kontakt z Philipem przez GG i SMS. Napisałem z nim dziś około 170 SMS-ów (dla porównania - z Pawłem przez kwartał około 600). A w nocy zadzwoniłem do niego. I gadaliśmy dokładnie 5 godzin, 12 minut i 41 sekund. Takiej rozmowy ie maiłem dotąd w życiu.

Od samego poznania się ogarnęło nas szaleństwo, a teraz pogłębiło się coraz bardziej. Zakochaliśmy się w sobie nawet nie widząc się na oczy. Obaj powiedzieliśmy sobie to po wielokroć - ale to nie były same słowa. Czuło się to przez skórę. Bateria spadła mi do 2 procent w telefonie ale znalazłem podebraną przez Pawła moją ładowarkę i podłączyłem ją przy kanapie na której leżałem.

Philip był ochrypnięty ale ja też straciłem głos po tylu godzinach rozmowy. O siódmej zdecydowałem że rozłączamy się, ja spróbuję się trochę przespać. Pawła nie ma i wróci pewnie rano. Nie mogę uwierzyć że mam chłopaka. Choć tak naprawdę na 100% się to okaże gdy zobaczę go na własne oczy A jeśli będzie taki jak na zdjęciach i wyczuję to co w rozmowie dotąd - to zaręczamy się od ręki ;-)

Bo jeśli chodzi o jego zdjęcia to Paweł zasiał niepokój...

piątek, 2 maja 2014

Łzy

27 stycznia 2014
Philip napisał mina GG, że w tę mroźną noc kiedy go osądziłem o bajkopisanie, wracając do domu płakał. Siadał na chodniku i płakał. Napisał że to nie pierwszy raz w jego życiu i nie ostatni. Zrobiło mi się tak przykro i tak źle, że kompletnie straciłem jakiekolwiek dobre, a nawet neutralne samopoczucie. I póki nie naprawię tego co uczyniłem, będzie mnie to prześladowało

Gdyby płakał oszust to bym się nad nim ani chwili nie litował. Ale jeśli Philip okaże się - niestety piszę w trybie przypuszczającym bo jeszcze nie udowodnił swoim spotkaniem ze mną, że jest otwarty na poznanie się - osobą uczciwą, to będę miał ogromny ból w sercu z tego powodu że doprowadziłem go do płaczu. I zrobię wszystko aby mu to wynagrodzić.

Ufam Philipowi i chcę mu ufać - ale jeszcze boję się tego, że nadal możliwe jest - czysto teoretycznie - że to bardzo przemyślny bajkopisarz. Mam nadzieję że na dniach się okaże to nieprawdą. A wtedy nie chcę nawet myśleć o tym na jaki skarb mogłem trafić w jego osobie.

Oby na skarb - a nie na kolejną drwinę losu...

czwartek, 1 maja 2014

Święto pracy

27 stycznia 2014
Idealny temat do opublikowania na blogu 1 maja - święto pracy. Ale w smutnym, ironicznym tego słowa znaczeniu. Święto ciężkiej pracy nad sobą i nad tym aby uratować z rozpoczynanej znajomości z Philipem to co się tylko da uratować...

Po tym zgrzycie z Philipem ubrałem się i wyszedłem nawet bez telefonu. Poszedłem na spacer przed siebie, aby ochłonąć. Ból straszny w sercu. Chłopak tak wspaniale się zapowiadający, tak potrzebujący miłości - może być bajkopisarzem. Na szczęście tylko może, na szczęście to nic pewnego. Ale jeśli jest - to klęska. A jeśli nie jest? To wstyd że zrobiłem mu wielką przykrość - i jeszcze większa klęska dla mnie, wobec niego i samego siebie.

Dopiero za dnia odzyskałem kontakt z Philipem na GG. Jeszce przed wyjściem w nocy na spacer zapytałem go na GG kiedy do niego zadzwonić, bo on mi powiedział na GG żebym dzwonił dziś. Napisał mi że o 11 a była 10.57 więc zadzwoniłem. Ale nie odebrał. Smutno. Ale Paweł powiedział, że może on po prostu musi też ochłonąć.

Zapowiada się bardzo smutny dzień...