Dlatego ucieszyłem się gdy znalazł kogoś, kto go miał zabrać. Podładował tylko komórkę siedzą przy moim biurku. A potem się spakował i poszedł prawie bez pożegnania. Odetchnąłem z ulgą. Ale szybko się zasmuciłem. Z innego powodu. Na biurku zrobiło się jakoś nienaturalnie puściej. I zobaczyłem dlaczego - ukradł mi słuchawki Brawinawz. Czyli około 100 złotych do kosza. A były to dobre douszne słuchawki, bardzo fajnie grające. Załamałem się, bo obiecałem sobie, że już więcej nie wpuszczę do siebie złodzieja.
Aby było śmieszniej, gadaliśmy o kimś, kto kradł i ten chłopak zarzekał się, że jak kraść to już miliony. I że on nie kradnie. To może i prawda - skoro jednak nie kradnie, to może po prostu zabiera? A ja wstawiłem do kompa starsze słuchawki Cresyn, też douszne, ale mające uchwyty na uszy. Praktyczne na spacer (gdzie i tak nie używam słuchawek) lub na rower (którego nie mam), ale mniej praktyczne do kompa, bo ich zakładanie i zdejmowanie jest mniej szybkie i mniej wygodne.
Ładna noc - zatrucie wódką, ułomny seks i strata słuchawek...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz