wtorek, 4 sierpnia 2015

Pretensje

Pretensje były takie, że jestem jak inni - spuszczę się i mam w nosie chłopaka, a on też chciałby dojść. A ja byłem w takim dennym nastroju, że tylko siedziałem bez słowa. Jakoś intuicyjnie coś mnie od tego chłopaka odrzuciło. A z drugiej strony, co za problem, aby chłopak zamiast tych pretensji po prostu podszedł do mnie, wsunął mi penisa w usta i poprosił o possanie do końca. Z radością bym to zrobił. On jednak wolał się obrazić. Dlatego teraz było już po ptakach (niezamierzona gra słów), bo on już i tak mnie skrytykował i po swojemu bezlitośnie wdeptał w ziemię. 

Nawet gdyby z nim teraz robić oral do końca, to by wyszło na jakieś spóźnione i nieszczere zadośćuczynienie. Więc siedziałem struty alkoholem, a on pisał na Fejsie z ludźmi, aby do nich się jakoś zaczepić na noc, bo autobus do jego podwarszawskiej wsi w nocy nie jeździł. A ja wyciągałem wnioski na przyszłość i za to jestem mu wdzięczny. Wiele sobie - mimo fatalnego samopoczucia fizycznego i psychicznego - przemyślałem. I to będą na pewno pozytywne wnioski. 

Przynajmniej to dobre.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz