Wszedłem na czata tylko dla jednego chłopaka. Tylko z nim chciałem rozmawiać, a inne rozmowy mnie irytowały gdy tylko się przekonałem, że to szukający seksu albo rozkoszni dyskreci bi. O 20 nie było go na czacie. Postanowiłem się zdrzemnąć, bo wczoraj zaczęliśmy gadać około 23. Ale około 20.30 wstałem z kanapy i ponownie zapuściłem czata. I on tam był. Więc zaczęliśmy rozmowę.
Już wcześniej gadaliśmy i coraz bardziej go lubiłem. A w tej rozmowie najpierw napisał lubię cię a ja odpisałem że wiem, że mnie lubi. A on napisał zaraz potem chyba kocham - i to było najpiękniejsze, co usłyszałem w ciągu całego dnia. Dawało to nadzieję na to, że wreszcie znalazłem odpowiedniego chłopaka do zbudowania związku - chłopaka o wielkim sercu ;-)
Nazwałem bo Bartolomeo a nie Bartek - bo ma czarne włosy i piwne oczy. Więc wyobrażałem go sobie jako jakiegoś Hiszpana, stąd takie imię... Choć jeszcze nie wymieniliśmy zdjęć bo jakoś nie odpowiedział na moją sugestię w tym zakresie. Więc nie wiem jak wyglądał.
Następnego dnia niestety się trochę posprzeczaliśmy, bo Bartolomeo mnie zranił, bo zaczął mnie pocieszać po niedźwiedziemu gdy mu opowiedziałem moją sytuację. Wkurzyłem się i pożegnałem idąc spać. Kolejnego dnia nie było go na czacie. A żaden inny kontakt nie był przetarty. Trafiłem na niego po dwóch dniach i zagadałem - bez odpowiedzi. Jeszcze następnego dnia z nim pogadałem - ale wtedy w czasie normalnej (nie spieranej) rozmowy zamknął nagle okno. Czyli jednak koniec znajomości - nie będę starał się na siłę.
Oznacza to, że był niestety bajkopisarzem - gadającym o związku ale nie dość zdecydowanym, aby kogoś poznać. Tak czy siak, nauka dla mnie jest prosta - brak chęci do weryfikacji = podejrzany rozmówca ;-)
Oznacza to, że był niestety bajkopisarzem - gadającym o związku ale nie dość zdecydowanym, aby kogoś poznać. Tak czy siak, nauka dla mnie jest prosta - brak chęci do weryfikacji = podejrzany rozmówca ;-)
Wniosek? Nie ufać chłopakowi, który nie przetarł kontaktu do siebie ;-)
Macieju, widzę,że lubisz obserwować nocą błędne ogniki unoszące się nad bagnami. Nie wiem, czy udało Ci się kiedyś je sfotografować.
OdpowiedzUsuńNie, lubię obserwować ludzi w ich ludzkich słabościach,w wahaniach i niekonsekwencjach :-)
OdpowiedzUsuńWidzę że poetą jesteś :-)
Mamy podobne zainteresowania. Ja również lubię obserwować ludzi w różnorodnych przejawach życia. Dlatego przeczytałem wczoraj twojego bloga i napisałem komentarze. Nie wiem, czy nazwanie mnie poetą mam traktować jako wyróżnienie wynikające z uznania czy uprzejmości?
OdpowiedzUsuńJako wynikające z dostrzeżenia sposobu obserwacji i nazywania świata właściwego dla poetów czy pisarzy :-)
OdpowiedzUsuńDzięki. Pozwoliłeś mi uwierzyć w swoje możliwości.Twoje życie moje być fabułą mojej powieści, a przynajmniej jej rozdziałem.Co o tym sądzisz? A może zilustrujesz to dzieło? Mam nadzieję, iż sięgasz już do barku.
OdpowiedzUsuńPowieść to coś dla mnie abstrakcyjnego - powieść opisująca dzieje ludzkie, a nie biografie znanych ludzi, to dla mnie abstrakcja. I nie umiem sobie wyobrazić mojego życia jako rozdziału w takiej powieści. Potrafię sobie wyobrazić literaturę faktu, zbiór esejów poświęcony obserwacjom ludzi, i życie moje czy kogoś innego jako taki esej napisane, ale nie powieść.
OdpowiedzUsuńBarku w sensie skrytki z alkoholem?
Być może esej to właściwa forma na ukazanie losów ludzi.Masz jakieś doświadczenia w zakresie publikowania czegoś.Wiem, ze zajmujesz się fotografią.
OdpowiedzUsuńMoże mam...
OdpowiedzUsuńMa albo nie ma? - oto jest pytanie. Chce czy nie chce?
OdpowiedzUsuńRozumiem, iż blog to nie talk-show.