sobota, 5 stycznia 2013

Zguba

28 września 2012
Pojechaliśmy z Matkiem i kumplem do Toro, zahaczając po drodze o jedna miejscowość pod warszawą i zabierając z niej poznanego na czacie chłopaka. I kiedy po niego dojeżdżaliśmy zorientowałem się, że Matek zapomniał zabrać obrączki. Trochę mnie to zaniepokoiło, bo potraktowałem to jako zły znak. Zrobiłem się ostatnio przesądny, ale nie poradzę nic na to - skoro znaki, które odbieram, zdumiewając często się sprawdzają...

I niestety ten znak się sprawdził - negatywnie. Matek wybył aby kogoś "poderwać" na piwo w Toro. W sumie nie było go, z przerwami, około dwie godziny. Poznał jakiegoś Rosjanina z którym szlifował język rosyjski. Chwalebne, ale poczułem się opuszczony. To nie było poprzednie Toro gdy nie odstępowaliśmy od siebie dosłownie na chwilę.

A mam teraz bardzo wielki uraz do takiego podejścia - już przećwiczyłem taki negatywny wariant. Zaczyna się od rozluźnienia więzów a kończy się na przeciąganiu niepotrzebnej, pustej jak wydmuszka znajomości. I zaczynam się bać, że taki wariant mógłby się ziścić w naszym przypadku. A następnym razem sam się upewnię dobrze, czy Matek ma obrączkę.

Oby się nie nie ziścił...

5 komentarzy:

  1. Obrączki są symbolem łączącym małżonków czyli męża i żonę. W innych związkach powinny być inne symbole. Nikt nie przewidział, iż gatunek ludzki ulegnie takim metamorfozom.
    Związki służyć mają wydaniu potomstwa i zapewnieniu przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy mądralo - po pierwsze to były obrączki gejowskie, z symbolami gejowskimi, więc nijak nie pasowałyby do tradycyjnego małżeństwa. Po drugie nikt nie zabrania nosić biżuterii jaką kto chce (chyba że zawierałaby zakazane prawnie symbole, np. nazistowskie) - a zatem także obrączek.

    Nawiasem mówiąc, nie widzę racjonalnego powodu do twojej irytacji - bo według twoich przekonań przecież to, co nosimy nie powinno być uznane za obrączkę, bo nie zostało poświęcone w czasie ślubu kościelnego. My jednak nasze kawałki biżuterii nazywamy obrączkami, a jeśli Tobie się to nie podoba, nazywaj je jak chcesz.

    A czemu mają służyć związki - lepiej się nie wypowiadaj. Związki po prostu łączą ludzi w różne układy czy grupy, nie tylko dwuosobowe. Mogą być np związki zawodowe - i twoim zdaniem one też służą wydawaniu potomstwa? ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Nasz drogi Anonimowy popełnił też drugi komentarz, ale go usunął. ja jednak bezlitośnie go przytoczę:

    "To nie jest dobry pomysł budować związki w knajpach gejowskich. Sam powinieneś do tego dojść, to kolejny raz kiedy czytam tutaj podobny scenariusz."

    A teraz odpowiem - związki buduje się tam, gdzie się je buduje. Bo liczy się to z kim i jak się buduje związek, a nie kiedy czy gdzie. To tytułem ogólniejszego wyjaśnienia.

    A tytułem wyjaśnienia szczegółowego - nie budowałem związku w knajpie, bo przyszedłem do knajpy z kimś z kim zbudowałem związek (w sensie takim, że znajomość z nim była już rozpoczęta, a nie dopiero co budowana).

    BTW zaczynam się zastanawiać czy jednak nie przywrócić obowiązku podpisywania komentarzy. Nie lubię anonimów, z reguły czują się bezkarni - ale na razie dam im jeszcze szansę na wypowiadanie się ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zamiast obrączek radzę wrzucić sobie kamyk do buta. To przynajmniej przyzwyczaj was do cierpienia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, że anonimowość dodaje ci odwagi. A ja coraz bardziej nabieram przekonania, że komentarz anonimowy jest z definicji do kosza. Łatwo anonimowo rzucać kamienie, ciężej mieć własne zdanie jawnie. Aby więc ułatwić ludziom pisanie sensownych komentarzy, włączam opcję anonimowego komentowania :-)

    Żegnam, panie Anonimowy ;-)))

    OdpowiedzUsuń