piątek, 18 sierpnia 2017

Zabójcze selfie

Media żyją zamachem w Barcelonie. Znowu furgonetka wjechała w tłum ludzi, 13 osób nie żyje, kilkanaście jest w stanie ciężkim, kilkadziesiąt ogólnie rannych. Ja przypominam sobie w takich momentach słowa premiera Leszka Millera, który napisał, że po prostu trwa wojna. A na wojnie straty są nieuniknione. Chciałem jednak dzisiaj napisać o innej śmierci, której akurat z łatwością można by uniknąć, a która jak zwykle spowodowana była ludzką głupotą. Jest to z pewnością śmierć bardziej nośna medialnie, bo wywołująca w nas uczucie współczucia niezależnie od poglądów politycznych. Chodzi o śmierć małego delfina na plaży w tym samym kraju, w którym był zamach, czyli w Hiszpanii.

Rzecz działa się na południu Hiszpanii, gdzie turyści przebywający na plaży wyciągnęli z wody bardzo małego delfina. Ten delfinek sądząc po zdjęciach miał jakieś pół metra długości, więc był naprawdę młodziutkim zwierzęciem. Uszczęśliwieni wczasowicze tak długo podawali go sobie z ręki do ręki, robili sobie selfie i zaczepiali go, że zwierzę zmarło ze stresu i wyczerpania, które jest ze stresem związane. Oczywiście rozsądni ludzie w takiej sytuacji mogliby postąpić na dwa sposoby: albo postarali by się delfina przenieść jak najdalej na pełne morze i wypuścić, albo nie zbliżaliby się do niego i zawiadomili odpowiednie służby, które fachowo wiedziałby co z delfinem zrobić. Jednak turyści woleli robić sobie selfie, nawet kosztem życia zwierzęcia. Typowa ludzka głupota. Doskonale rozumiem, czytając o tym wydarzeniu, dlaczego Albert Einstein miał wątpliwości tylko co do nieskończonego charakteru wszechświata, nie zaś ludzkiej głupoty.

Oczywiście to nie pierwszy i niestety, obawiam się, nie ostatni taki przypadek, gdy zadowoleni z siebie turyści, poprzez selfie zamęczą jakieś zwierzę na śmierć. Trochę winę za to ponosi również pewna kultura medialna, która obecnie panuje w świecie. Robienie sobie zdjęć pamiątkowych przy pomocy smartfonów jest łatwiejsze niż kiedykolwiek i - co grosza - dostępne także dla zupełnych laików, którzy najczęściej wykazują się brakiem taktu i kultury. Dawniej trzeba zrobić zdjęcie na tradycyjnej kliszy, wywołać film (najczęściej dopiero po powrocie z wakacji) i poczekać na wykonanie odbitki. Dziś dosłownie po chwili od zrobienia zdjęcia można umieścić je na Facebooku lub na innym profilu społecznościowym. To sprawia, że wiele osób ciągle robi sobie selfie i nie przepuści żadnej okazji, nawet takiej, która wiąże się z czyjąś śmiercią. Dzięki temu czasem co prawda mamy przejmujące zdjęcia. na przykład ofiar katastrof, które być może dotrą do naszego sumienia lepiej niż ocenzurowane zdjęcia agencyjne. Ale giną również przez te zdjęcia zwierzęta zamęczone po to, aby się z nimi sfotografować.

Przyszło mi do głowy takie brutalne porównanie - my ludzie zaczynamy traktować zwierzęta z taką samą nonszalancją, z jaką islamscy bojownicy traktują mieszkańców Zachodniej Europy przygotowując kolejne zamachy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz