sobota, 17 czerwca 2017

Tatuażowe torury

Tatuaż jako ozdoba ciała obecny jest w bardzo wielu kulturach od niepamiętnych czasów. Popularny jest również w Europie, nie tylko wśród ludzi naszej orientacji. Nawet niedawno po zamachach w Manchesterze wśród Brytyjczyków popularny stał się tatuaż pszczoły, który symbolizuje zaatakowane miasto. Zupełnie inna sprawa, na ile skutecznie odstraszy on islamskich bojowników od podejmowania kolejnych zamachów. Obstawiam, że wcale. Jest jednak inny przypadek, w którym tatuaż może odstraszyć. Takie wydarzenie miało miejsce w Brazylii.

W okolicach Sao Paulo dwóch mężczyzn (tatuażysta i brukarz) przyłapało na gorącym uczynku 17-latka, który próbował ukraść rower. Zaciągnęli go do zakładu tatuażu i wytatuowani mu na czole napis "Jestem złodziejem i frajerem". Oczywiście nie mieli do tego prawa, dlatego też, gdy umieścili nagranie tego incydentu w mediach społecznościowych (w tym przypadku słowo "incydent" ma większy sens, niż używane do opisywania zamachów terrorystycznych), bardzo szybko zostali namierzeni przez policję i aresztowani. Zarzucono im tortury, oczywiście  przyznali się do winy twierdząc, że chcieli dać dla młodocianemu złodziejowi nauczkę.

Ten zaś tłumaczył się (w sposób godny polityka), że po prostu przewrócił się na rower. Politycy mogliby brać u niego korepetycje. Kara, którą samowolnie obaj panowie wymierzyli, była z pewnością zbyt surowa i przede wszystkim samowolna. To państwo powinno karać, a nie obywatele. Lecz ci ostatni muszą mieć poczucie, że państwo potrafi złapać złodzieja i ukarać go. Może jednak taki przypadek zniechęci jakiegoś innego potencjalnego złodzieja. Bo kto wie, na kogo można trafić. W sumie prawie każdy człowiek może przy odpowiedniej kreatywności zgotować takiemu złodziejowi tortury. Może na wszelki wypadek warto nie kraść?

Szkoda że nie można tak łatwo zniechęcić dżihadystów...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz