piątek, 16 czerwca 2017

Imigrancki szantaż

Specjalnie dałem dla dzisiejszego posta taki tytuł, ale bynajmniej nie o polityce imigracyjnej oraz sporach i konfliktach Polski z Komisją Europejską i tym podobnych aktualnych tematach chcę pisać. Opowiem o rozmowie, która miałem wczoraj na gej czacie z osobą, którą można by określić mianem takiego (oczywiście w bardzo dużym cudzysłowie) "imigranta". Rozmówca miał 38 lat, pochodził z jednego z wielkopolskich miast i zagadał mnie wtedy, gdy napisałem że szukam związku na czacie ogólnym.

Rozmowa toczyła się w miarę, choć nie zdążyłem zapytać go jeszcze o wiele rzeczy, natomiast mój rozmówca zaczął dość szybko wyrażać opinię o tym, że chciałby się ze mną spotkać. Czyli, tak jak imigrant, nawiedzić mnie w domu, bo ja mu napisałem, że niestety nie mam obecnie możliwości podróżowania po kraju. Oczywiście on stwierdził, że chętnie przyjedzie do mnie, tylko musiałby nocować u mnie lub na dworcu. Odpowiedziałem mu, że już kiedyś kilka osób zapracowało na to, abym był bardzo ostrożny wobec nowo poznanych osób w zakresie udzielania im noclegu. Potem zaś zapytałem go, czy wie kiedy moim zdaniem powinno się spotkać osobiście.

Oczywiście nie wiedział tego, więc powiedziałem, że moim zdaniem powinno się poznać osobiście dopiero wtedy, gdy po wstępnej rozmowie poznajemy daną osobę na tyle, że czujemy radość na myśl o spotkaniu z nią. Wtedy to rzeczywiście ma sens. Jesteśmy w pełni pozytywnie nastawieni do spotkania i to się może udać. Jeżeli zaś ktoś jest nam kompletnie obojętny, zupełnie jeszcze nieznany, to spotkanie z nim raczej zawsze zdecydowanie zakończy się po prostu klęską. Tym bardziej nie powinno się przejeżdżać przez pół Polski tylko po to, aby na taki fakap zaliczyć. A co na to mój rozmówca? Powiedział, że nie przeszkadza i zamknął rozmowę. Zabawny szantażysta, usiłujący przedwcześnie wepchnąć się na siłę do mnie. I zarazem niestety kompletnie nieodpowiedzialny

A do związku szuka się jednak ludzi odpowiedzialnych :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz