środa, 8 czerwca 2016

Barry Lyndon

Jednym z moich ulubionych filmów jest "Barry Lyndon" Stanleya Kubricka. Obraz z 1975 roku i wciąż zachwyca swoim pięknem. To zasługa wręcz malarskiego klimatu XVIII wieku pięknie oddanego w tym dziele. Jako interesujący się ciekawostkami technicznymi doczytałem, że Stanley Kubrick zamówił specjalne obiektywy Zeissa dla umożliwienia mu filmowania przy naturalnym świetle świec (elektryczne reflektory tylko oświetlały w tym filmie okna z zewnątrz imitując światło słońca). Dlatego film ten ma taki niesamowity klimat epoki.

Są też dwa inne czynniki, które sprawiają, że film oddaje wspaniale realia XVIII wieku. Kubrick czasem wykonuje długie odjazdy kamery. Zaczyna od detalu a kończy na szerokiej panoramie - jak w wielkim obrazie. W filmie w wielu scenach są też pokazani śpiący ludzie, tak jak na obrazach z epoki, którymi zresztą Kubrick się kierował tworząc swój unikalny film. Ale "Barry Lyndon" to nie tylko filmowa opowieść, zresztą chwytająca za serce. To także wspaniała muzyka z epoki, na którą składają się dzieła Mozarta, Bacha, Haendla, Vivaldiego, Schuberta, Paisellego i utwory anonimowe.

I właśnie przypadkiem trafiłem wklejając komuś na Skype do rozmowy link z jednym utworem z Barrego Lyndona, którego używam jako budzika, na Hohenfriedberger March z tego właśnie filmu. Tytułem ciekawostki - skomponował go sam król Fryderyk Wielki po wygranej bitwie. Oczywiście dodałem go do mojej kolekcji muzycznej. A potem poszedłem za ciosem i w sumie umieściłem okrągły tuzin utworów z tego wspaniałego filmu. Mam więc klimat Europy XVIII wieku, od dalekiej Irlandii, poprzez łotrzykowski klimat Wojny Siedmioletniej z jej wspaniałymi marszami wojskowymi, aż po klimat salonowej muzyki tego stulecia.

Dzięki takiej muzyce chce się żyć :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz