wtorek, 7 czerwca 2016

Chuj, dupa i...

Jak to mawiają pewni ministrowie w pewnych rządach - chuj, dupa i kamieni kupa. Przy dzisiejszym temacie można być zapytać - a gdzie te kamienie? Bo chuj i dupa godnie w nim są. Zaczęło się na czacie. Ktoś mnie zagaduje, czuje się gejem, ale jeszcze nie próbował. Jest z miasta, które znam, niedaleko od Warszawy, bywałem tam wiele razy. A zatem automatycznie darzę tego człowieka pewną nieracjonalną sympatią. Wiek też ma dobry dla mnie, można powiedzieć, że nawet idealny - 24 lata, młody i jednocześnie jak mniemam już dojrzały. Gdzie więc te problem?

Chłopak proponuje mi (aby się poznać i zdecydować o tym, czy jesteśmy w swoim typie) abyśmy wymienili zdjęcie penisa i pupy! Nie twarzy, ale jedynie penisa i pupy. Po prostu zamówieniem. Zawsze w takiej sytuacji wyobrażam sobie randkę, na przykład w kawiarni, w czasie której spotykam się z człowiekiem mającym pupę lub fiuta zamiast głowy. Generalnie, wolę rozmawiać z twarzą, a nie z pupą czy fiutem, mimo, że fiut nawet trochę przypomina mikrofon. Twarz jednak zdecydowanie lepiej nadaje się do rozmowy - i jest bardziej twarzowa :-)

No i dla mnie człowiek co co najmniej 90% wyglądu to twarz. Kolejne procenty wyglądu dla mnie to dłonie i stopy. Może także nogi. Pupa i fiut są na jednych z ostatnich miejsc. Na Boga, człowiek to dla mnie ktoś, kogoś widzę na co dzień. Widzę twarz, sylwetkę, dłonie. Ale o innych zakrytych ubraniem częściach ciała mam jedyni mgliste pojęcie. Stopy, zakryte przecież normalnie butami, kręcą mnie, bo to mój słodki fetysz. Ale to wyjątek potwierdzający regułę, że to, co w ciele zakryte, nie ma dla nie wielkiego znaczenia przy poznawaniu do związku. Stopy też zresztą nie mają znaczenia, są jedynie rodzajem ciekawostki. Zatem nie oceniam człowieka po chuju i dupie. Po co więc mi one? Po nic.

Miłość ma dla mnie swoją twarz i oczy - a nie jest od chuja i do dupy ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz