Miesiąc temu pisałem o mojej adopcji języka młodzieżowego, a tu się trafia konkretny - i zbawmy - przykład z Fellow. Oto starszy pan w wieku lat 60, tak się opisuje na profilu (pisownia oryginalna):
ja spoko gość szukam kolesi na poziomie do wszystkiego,mam spoko lokum.Jestem 24 na godz dyspozycyjny.Chętny dzwoń na nr.00000000
Zapomniał, że w skrócie numer - czyli nr - nie stawiamy kropki, bo ostatnia litera skrótu jest taka jak wyrazu (na tej samej zasadzie mamy bezkropkowe skróty dr lub mgr). Poza tym nie zaczyna zdania początkowego dużą literą i nie stawia spacji po kropkach. Ale to tylko drobne kwestie spoko estetyki.
Kogo szuka? Pewnie też kogoś spoko. Zobaczmy (pisownia oryginalna):
konkreta do super zabawy wiek bz.Jak się trafi to kogoś na dłużej.
A jak się nie trafi, to na krócej. W każdym razie konkretny z niego facet, nawet za bardzo.
Czy komuś w wieku 60 lat, i o wyglądzie sympatycznego dziadziusia, przystoi taki slang? Racze nie - bo wygląda z nim śmiesznie. Chyba, że ma do tego dystans. Podkreśla stosowanie slangu uśmieszkami, a jego zdjęcia i opis pokazują go jako kogoś wyluzowanego, naturalnie odnajdującego się z młodymi. Gdyby miał fotki z wojażu rowerowego z młodymi, albo z tańca w rytmie młodzieżowej muzy, w czasie którego widać byłoby, jak świetnie się adoptuje do tej subkultury - to wszystko byłoby naprawdę spoko.
Można adoptować elementy innych kultur czy subkultur - ale trzeba być sobą i robić to naturalnie. Inaczej wyglądamy jak szara papuga z przyklejonymi kolorowymi kogucimi piórkami na ogonie.
Ja w rozmowach chętnie korzystam z młodzieżowego slangu, ale na profilu nie wstawiam takich słów do mojego opisu. Słowo pisane z opisu jest bowiem czymś innym niż słowo "mówione" z czata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz