wtorek, 27 czerwca 2017

Ekologia na opak

Gdybym miał pieniądze, to zdecydowałbym się na na kupienie samochodu o napędzie hybrydowym, spalinowo-elektrycznym. Ostatnio trochę czytałem o takich samochodach i ze zdziwieniem dowiedziałam się, że nie mają one na przykład rozrusznika i paska rozrządu, które wymagają odpowiedniego serwisu, a czasem wymiany, a także trzykrotnie wolniej zużywają klocki hamulcowe, ponieważ siłę hamowania potrafią wykorzystywać do ładowania baterii. Oczywiście mają też niższe zużycie paliwa, co jest bardzo dobrym rozwiązaniem dla kogoś, kto pragnąłby taniej podróżować. Jednak, jak się okazuje, samochody ekologiczne, hybrydowe, ani tym bardziej samochody elektryczne, które nie posiadają w ogóle silnika spalinowego, nie są aż tak do końca ekologiczne - jak oszołomionym ekologom by się wydawało.

Samochody elektryczne oczywiście nie emitują spalin w czasie jazdy. Dlatego są z pewnością autami ekologicznymi, które wspierają nasze naturalne środowisko. Jest jednak pewien problem, o którym ekolodzy głośno nie mówią, bo to rujnuje ich opętaną na punkcie ograniczania emisji dwutlenku węgla narrację. To kwestia zanieczyszczeń (emisji dwutlenku węgla), które powstają w trakcie produkcji baterii do takiego samochodu, a bez baterii elektryczne auto nie pojedzie. Badania te przeprowadziła poważna instytucja, Szwedzki Instytut Badań nad Środowiskiem - a zrobił to na zlecenie rządu Szwecji oraz Szwedzkiej Agencji Energetycznej. Okazuje się więc, że produkcja baterii do elektrycznego Nissana  Leaf odpowiada emisji spalin przez auto z silnikiem diesla w ciągu 2 lat i 9 miesięcy typowej eksploatacji. Jeszcze gorzej jest z wyposażoną w większe akumulatory Teslą - w jej przypadku to 8 lat emisji

Jak się okazuje, w przyrodzie bilans ekologiczny może być o wiele bardziej skomplikowany, niż nam się wydaje. Auto elektryczne nie zanieczyszcza powietrza w czasie jazdy, ale jego wyprodukowanie to emisja dwutlenku węgla. A zatem auto ekologiczne jest tak naprawdę trucicielem a priori,  podczas gdy samochody spalinowe są zarówno trucicielem a priori, jak i trucicielem a posteriori. Pewnie i tak w ostatecznym rozrachunku auto elektryczne zacznie oszczędzać naturalne środowisko - Nissan Leaf po około trzech latach, Tesla po ośmiu. Można mieć jednak nadzieję, że na pewno naukowcy z całego świata, w tym także z Polski, pracują nad nowymi akumulatorami lub panelami słonecznymi. Może kiedyś nastąpi znaczne ograniczenie emisji zanieczyszczeń w trakcie ich produkcji. W końcu każda technologio była kiedyś w okresie niemowlęcym

Mało kto pamięta, że pierwszy jednoręczny telefon komórkowy ważył kilka kilogramów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz