wtorek, 20 września 2016

Zielone przedszkole

Wczoraj czytałem ciekawy artykuł w "Polityce" poświęcony zielonym przedszkolom. To takie przedszkola, w których - dosłownie - nauka poszła w las. Dzieci spędzają tam czas w lesie, na polanie, w każdym razie pod gołym niebem. Aby przedszkole było "zielone" dzieci muszą 80% czasu spędzać poza pomieszczeniami - i to niezależnie od pogody. Jak się okazuje nie jest to problemem, nawet jeśli pogoda nie dopisuje. Wystarczy bowiem, że dzieci będą odpowiednio do niej ubrane. A efekt? Znacznie mniej chorób, alergii, problemów z integracją sensoryczną i całej masy cywilizacyjnych niedoskonałości, które są plagami młodego pokolenia. Innymi słowy - zdrowy powrót do korzeni.

Wydawało nam się dotąd, że na dzieci trzeba chuchać i dmuchać,. A tymczasem z tego wymuskania są tylko utrapienia. A jak radzi sobie z tym zielone przedszkole? Bardzo prosto. Na problemy ze zdrowiem lekarstwem jest naturalna odporność i zahartowanie, które dzieci nabywają. Ludzki organizm jest zaprojektowany tak, aby był zdrowy - po prostu nie warto mu w tym przeszkadzać. Jeszcze lepiej jest z problemami społecznymi - dzieci w zielonych przedszkolach prawie nie mają klasycznych zabawek. Bo nawet jeśli takie są, to nie mają potrzeby się nimi bawić. Bawią się tym, co jest w naturze. Nazywają każdy kamień w okolicy i okrywają go przed zimnem korą. Patyk lub kamyczek ciekawszy jest dla nich niż klocki Lego. Jakie z tego konsekwencje dla ich rozwoju?

Bardzo pozytywne. Jest to bowiem wspaniały trening inteligencji, improwizacji, wyobraźni, kreatywności. Zamiast wciskać gotowe guziczki w gotowych zabawkach dzieci tworzą swój świat na pograniczu rzeczywistości i własnej imaginacji. Ten, kto za młodu umiał bawić się kamieniem lub patykiem, w dojrzałym wieku z pewnością poradzi sobie w każdej sytuacji, potrafiąc improwizować i używać twórczo swojej wyobraźni. Zielone przedszkola przywracają dzieciom podmiotowość. Zamiast być bezdusznymi trybikami w marketingowej machnie konsumpcyjnej (jako użytkownicy zabawek) dzieci stają się małymi kreatorami świata. A w ich wieku kreatywność najbardziej powinno się podsycać.

I pozostaje tylko mieć nadzieję, że gry dorosną to stworzą lepszy świat :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz