piątek, 28 lutego 2014

Furia

koniec listopada 2013
Pobyt Holendra był bardzo miły i wszystko było w porządku. Ale gdy już go pożegnaliśmy, miała miejsca najbardziej dramatyczna scena w czasie całej mojej znajomości z Pawłem.

Moje frustracje jakie nosiłem w sobie od wielu dni, ujawniły się w całej pełni. Miałem atak furii. Cisnąłem szklankę na podłogę, rozbijając ją. Moją ulubioną szklankę Coca-Coli. A potem zniszczyłem i podeptałem lampę rozwalając żarówki. To był typowy akt samodestrukcji - w sensie zachowania bardzo ryzykownego, które może prowadzić do zerwania relacji z drugą osobą. Postawiłem wszystko na strasznym ostrzu noża.

I wtedy Paweł mi uświadomił, że zależy mu na mnie. Nie na zasadzie od razu budowania związku, ale na zasadzie bardzo poważnego przykładania się do wspólnego życia, z otwartą drogą do takiej relacji. Zależy mu i zależało mu wcześniej. A ja momentalnie zmieniłem się. Furia wyparowała. Spokojnie posprzątałem wszystko po sobie.

A Pawłowi powiedziałem, że po tym ataku nie mam moralnego prawa wyznać mu miłości - tylko on może to mnie zrobić.

1 komentarz:

  1. Ciekawie to okazuje, że mu zależy, puszczając się z innymi. Zależy mu raczej na Twoim mieszkaniu, bo nie musi wynajmować hotelu na sex :-D

    OdpowiedzUsuń