sobota, 1 marca 2014

Myszka

koniec listopada 2013
Po ataku furii nie miałem wiele czasu na kontemplację. Niedługo potem zadzwoniła osoba, która umówiła się na odebranie wystawionej przeze mnie na aukcji myszki Apple. Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami była już na miejscu, więc wypadało się ubrać i wyjść do niej aby jej przekazać towar. No to się ubrałem i poszedłem.

Szybko załatwiłem sprawę i poszedłem wpłacić pieniądze do wpłatomatu. Ostatnio były same wydatki, więc niewielka kwota przynajmniej wpłynie w drugą stronę. I potem zadzwonił Paweł. Martwił się o mnie, nie wiedział gdzie jestem. 

Nagle poczułem się szczęśliwy. Poczułem się jak ktoś kto z zimnego deszczu trafił na prześliczne słońce. Tak bardzo byłem szczęśliwy, że Paweł o mnie myśli i martwi się. Tego właśnie potrzebowałem - sensownej nadziei na potencjalną możliwość budowania życia razem. A ponieważ mottem Pawła była cierpliwość, więc i mnie jej nie powinno zabraknąć.

Ważne aby wiedzieć że się płynie we właściwym kierunku :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz