niedziela, 2 marca 2014

Spokój

koniec listopada 2013
Po tym wszystkim Paweł nie miał wiele czasu, bo umówił się ze swoim potencjalnym nowym partnerem, w którym się podkochuje, do Toro. Nie raz byłem już bardzo zazdrosny i w złym umorze dzięki jego podchodom do tej osoby. To był grunt na gromadzenie się napięć, które potem znajdowały ujście w czasie tych trzęsień ziemi jakie z Pawłem miałem. A teraz to się zmieniło.

Nagle wrócił ów nieziemski, niebiański spokój jaki miałem od początku poznawania Pawła. Nie martwiłem się o niego - w sensie bólu z powodu jego znajomości. Nie byłem o niego zazdrosny, Byłem całkowicie wyluzowany i spokojny. Ciężar spadł mi z serca. A jednocześnie nie pojawiła się w moim sercu żadna ślepa nadzieja i ślepe nastawienie na bycie z Pawłem za wszelką cenę. I to jest najważniejsze.

Ja jestem głęboko przekonany, że chcę być z Pawłem i próbować z nim budować związek. Od momentu naszego poznania się nie mam w tym zakresie wątpliwości. Ale nie jestem wprost w typie Pawła - to akurat poczytuję za komplement. Nie wiem czy nam uda się razem coś zbudować. Ale nie martwię się o to i jestem gotowy cierpliwie czekać i w międzyczasie budować wspólne życie, które Paweł chce ze mną prowadzić. Życie na luzie bez napinania się na szybki związek, ale za to z realną nadzieją na zbudowanie coś maksymalnie trwałego :-)

Nie wiedziałem, że wkrótce miała być pierwsza próba bojowa tego spokoju...

1 komentarz:

  1. Zastanawiam się, czy Ty w ogóle czytasz to co piszesz, czy jesteś po prostu aż tak zdesperowany, że potrafisz już sobie wszystko wmówić? Uwierz mi, jeśli ktoś pluje Ci w twarz, to naprawdę nie jest deszcz! :-D

    OdpowiedzUsuń