22 listopada 2011
Zamieściłem dość niedawno zdjęcie penisa jakie przesłał mi ktoś na GG próbując tym w "inteligentny" sposób zagaić rozmowę. Oczywiście nic z tej rozmowy nie wyszło, bo poza tym zdjęciem nie miał nic wartościowego do powiedzenia. Samo zdjęcie zresztą także wartości nie ma. Ale rozmowę zamieściłem na blogu, jako ciekawostkę.
I jakieś było moje zdumienie gdy ktoś mnie zapytał na Fellow mailem o to czy to mój penis. Spojrzałem na jego profil - gość szuka seksu, mając partnera (szukają do trójkąta). To tłumaczy zaślepienie zdjęciem penisa. Dodajmy, że zaślepienie potworne, bo w zapisie rozmowy jednoznacznie widać, że zdjęcie penisa było przesłane przez rozmówcę. Oznaczyłem to kolorem czerwonym (rozmówcy) - chyba, że ten facet jest daltonistą ;-) Ale nawet bez koloru inteligentny człowiek skojarzy fakty - jest tam napisane wprost o przysyłaniu zdjęcia na przywitanie.
Oczywiście odpisałem, że to nie mój penis i że sam nie zniżam się do poziomu focenia tego narządu. I tylko zastanawiam się czy to było seksualne zaślepienie. Czyli automat powodujący wzwód i napływ krwi do własnego penisa - połączony z odpływem krwi z mózgu i wtórnym debilizmem ;-) Wszystko na to wskazuje, bo pan, który do mnie napisał, szuka przecież seksu. I tylko seksu. Niczego więcej.
Cóż, pan się srodze zawiódł. Gdybym napisał, że to mój penis, na pewno dostałbym z automatu zaślepioną propozycję ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz