piątek, 24 czerwca 2011

Potomkowie Andersena

Wczoraj rozważałem kwestię osób BI a dziś o osobach, które można określić BP - bajkopisarze. To "potomkowie" Hansa Christiana Andersena - tylko, że on pisał przepiękne baśnie na których się wychowały i będą wychowywać pokolenia - a czatowi bajkopisarze tylko piszą bajki, które nikomu nie pomagają, jedynie wprowadzają zamęt oraz irytację.

Po czym poznać bajkopisarza? Raczej po fakcie zakończeniu rozmowy w sytuacji, która logicznie nie ma uzasadnienia. Ktoś niby szuka związku, wspólnego życia - ale nie dochodzi do żadnej sensownej konkluzji. Do dalszego poznania się lub spotkania. Słowa bajkopisarza są jedynie pustymi słowami, jego obietnice - obietnicami bez pokrycia. Niestety, trudno to wyczuć w trakcie samej rozmowy.

Oczywiście, pewne nieścisłości, sprzeczności w trakcie rozmowy, niekonsekwencje, dziwne i podejrzane zachowania - mogą nas zaniepokoić i sprawić, że zaczniemy coś podejrzewać. Ale na ogół bajkopisarza poznaje się ex post. Najgorsze jest to, że zajmuje on nasz czas, trwoni go na pustą rozmowę bez pokrycia. Dlatego nie dziwi, że wiele osób ma na bajkopisarzy alergię, która przyjmuje nieraz przerysowane formy. Ludzie ci potrafią zbyt szybko zamknąć rozmowę, gdy tylko wydaje im się, często niesłusznie, że mają do czynienia z bajkopisarzem. W ten sposób bajkopisarze szkodzą uczciwym rozmówcom.

Niekiedy da się wyczuć bajkopisarza przez odwołanie do pamięci rozmów. Trafiałem już dwa lub trzy razy na chłopaka z Białegostoku. Mieszka sam z mamą, która wie o nim i bardzo go wspiera. To charakterystyczne i łatwe do zapamiętania, podobnie jak to, że wspomina o tym, iż ma duży dom. Raz szukał kogoś do trójkąta z mamą, kiedy indziej dojrzałego geja do związku na zasadzie tata-syn (końcówkę tej rozmowy zamieszczam dzisiaj). Kiedy dowiedziałem się w tej ostatniej rozmowie skąd jest i z kim mieszka, od razu nabrałem podejrzeń. Potwierdziło to zamknięcie okna rozmowy w sytuacji, gdy niby cała rozmowa była na jak najlepszej drodze do poznania się.

Właśnie cechą charakterystyczną bajkopisarstwa jest zamykanie rozmów, które bardzo dobrze układają się i zdają prowadzić do poznania kogoś. Bajkopisarz naprowadza rozmową na poznanie się z kimś, ale nie doprowadza do samego poznania. To jest oczywiście bardzo irytujące.

Ciekawym, ale też łatwiejszym do zdemaskowania przypadkiem, są bajkopisarze cyberseksualni. Niby szukają związku i w ogóle wspólnego życia, ale najchętniej by wyciągnęli każdego na rozmowy o cyber seksie. Taka sprzeczność rzekomej intencji szukania kogoś z realizacją jej w rozmowie może dać do zrozumienia.

Innym rodzajem bajkopisarzy są bajkopisarze śliscy - wymigują się od jakichkolwiek deklaracji lub konkretów. Gadają ogólnie, nie potrafią powiedzieć nic konkretnie. Nie mają profilu na necie, nie umówią się na spotkanie w celu dalszego poznania się - ale gadają o poznawaniu się, szukaniu związku i tak dalej. Gadają, bo tylko to potrafią robić.

Pomijam bajkopisarzy erotycznych - osoby, które się chwalą swoimi erotycznymi parametrami i cechami, ale które nigdy nie zdecydują się na życiową weryfikację tych dumnych zapowiedzi. Rozumiem dziadka emeryta, któremu już nie staje, i który korzystając z dobrodziejstwa internetu oddaje się bajkowemu czarowi uwodzenia kogoś swoją wirtualną męskością. Ale czemu tak postępują ludzie w sile seksualnego wieku?

Zostawmy bajki Andersenowi lub Ezpowi. Od ludzi oczekujmy zaś realnego kontaktu, prowadzącego do autentycznego poznania się...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz