poniedziałek, 30 maja 2011

Gwóźdź programu

Najdroższy gwóźdź w moim życiu kosztował mnie 345 złotych. Jechałem niedawno na wycieczkę rowerową i przy budowie Mostu Północnego złapałem gumę na tylnym kole. Okazało się, że wjechałem na gwóźdź, który miał jakie 2 mm średnicy i długość około 5 cm, z czego 3 cm wbiło mi się w oponę aż po obręcz koła.

I mam problem. Pompowanie nic nie da - miałem nadzieję, że w środku dętki jest jakaś substancja uszczelniająca (bo się coś wydostawało przez dziurę), która uszczelni ranę. Ale nic z tego. Może dziurka za wielka. Dla fana analu wielka dziurka to rozkosz, ale dla roweru to mogiła ;-)

No to zadzwoniłem po taksówkę, kombi. Dopłata za kombi 20 złotych, przejazd 42 złote ale pan taksówkarz policzył mi 60. Taryfa niestety była świąteczna - niedziela. I musiałem gonić do domu po portfel, bo nie miałem nic przy sobie.

W domu zdjąłem tylne koło roweru. Potem poszedłem do Tesco na zakupy i kupiłem także kilka rzeczy do roweru. A więc cztery dętki z wentylami samochodowymi (dwie aby zastąpić rowerowe, które mają węższe wentyle Presta, oraz dwie na zapas), ściereczki domowe, duży pojemnik środka do czyszczenia urządzeń metalowych (do oczyszczenia łańcucha i kół przerzutek).

Po powrocie założyłem jednorazowe rękawiczki gumowe - nie uwierzycie, że kupił je jeden z moich byłych, bo się zafascynował serialem Dr House, a teraz się czasem przydają ;-) No i w tych rękawiczkach zabrałem się za zdejmowanie opony. Kupiłem kiedyś, jak się dowiedziałem, bardzo wysokiej jakości zestawik narzędzi rowerowych - i okazuje się, że ma aż dwie łyżki do zdejmowania opon. Do wyboru, do koloru. No to zdjąłem oponę, wyjąłem dętkę - ale okazało się, że kupione dętki nie pasują. Wentyl nie wejdzie, bo dziurka jest oczywiście za mała. Wentyl Presta jest, jak wyczytałem, chętnie stosowany w rowerach wyczynowych, bo jest najwęższy - przez to nadaje się albo do cienkich obręczy, albo do grubych, które dzięki mniejszej dziurce na wentyl są bardziej wytrzymałe.

No to kicha. Ale te cztery dętki posłużą mi do starszego roweru jaki mam w domu. Więc nie mam się co martwić. A przy okazji oczyściłem łańcuch i poła przerzutek, więc ściereczki i płyn się przydały.

Następnego dnia zabrałem koło, oponę i pompkę rowerową, do torby z IKEI (nadaje się dobrze do tego, bo jest duża) i powędrowałem do sklepu Legion Serwis jaki mam na Górczewskiej, pół kilometra od domu. Chciałem tam kupić inną przejściówkę z Dunlopa na Presta, bo ta, którą mam, jest trochę za szeroka i po nakręceniu na rurkę pompki nie może się schować w jej tłoku, dlatego muszę ja osobno nosić w plecaku rowerowym. Niestety takiej przejściówki nie było. Miły pan wymienił mi dętkę, kupiłem też dwie zapasowe. I ładną, czarno-żółtą pompkę serwisową z manometrem. Rachunek 180 złotych, z tego pompka 115.

W domu napompowałem koła w drugim rowerze. Pompowanie z tą pompką to czysta przyjemność. Manometr pięknie pokazuje ciśnienie - nie trzeba nic robić na oko. Mocowanie pompki do wentyla banalne i wygodne. Moja mała pompka rowerowa też posiada manometr, ale nie bardzo go się da odczytywać w czasie pompowania. I ta osobna przejściówka, którą trzeba mieć w plecaku.

Okazało się przy okazji, że kupiłem w Tesco dętki zapasowe 24-calowe, a moje rowery mają oczywiście kola 26 cali. Zatem będą przydatne kiedy kupię rower synkowi. Co się odwlecze, to nie uciecze, ale na dziś kasa zmarnowana :-)

Wszedłem na Allegro i zobaczyłem za 18 złotych pompkę, która mi się spodobała, więc ją kupiłem (25 złotych z kosztem wysyłki). Cena podejrzanie niska, ale mam nadzieję, że pompka zda egzamin.

Podsumujmy:
  • taksówka - 60 złotych
  • (niepotrzebne) dętki - 40 złotych,
  • środek do czyszczenia i ściereczki - 40 złotych,
  • wymiana dętki, 2 zapasowe i pompka serwisowa - 180 złotych,
  • pompka rowerowa na Allegro - 25 złotych.

Razem 345 złotych. Na szczęście wszystko się jakoś przyda. Ale w sumie to niezła cena jak za gwóźdź, którego zresztą nawet nie mam na pamiątkę ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz