piątek, 5 stycznia 2018

Małe szpilki

Niejednokrotnie przekonywałem się w moim życiu o tym, że jest nade mną czyjaś Opieka z Góry. Jednak dla równowagi, żebym za bardzo wie wpędził się w pychę i dumę ze względu na tę opiekę, która nieraz o centymetry u chroni mnie przed rozbiciem się o nieprzyjazne życiowe rafy, mam z drugiej strony bardzo wiele szpilek wtykanych w drobniejszych sprawach. Klasycznym przykładem istnienia takich szpilek jest odbieranie przesyłek, które niedawno do mnie przyszły. Miałem tego dnia do odebrania sześć przesyłek - trzy od kurierów i trzy z paczkomatu. W obu przypadkach pojawiły się niezawodne szykany.

Najpierw skontaktował się ze mną kurier z DPD, więc wyszedłem po przesyłkę. Miał dla mnie dwie przesyłki, co mnie nie zdziwiło, bo spodziewałam się w sumie trzech. Nawet nie kwitował ich odbioru, sprawdziłem tylko to, czy są do mnie adresowane i zabrałem. W domu okazało się, że tak naprawdę brakuje tej przesyłki, której najbardziej się spodziewałem, czyli właśnie z DPD. Odebrane paczki były z InPost. Też na nie czekałem, ale kurier z DPD powinien przede wszystkim dostarczyć mi przesyłkę z DPD. Na dodatek pół godziny później. kiedy podglądałem status przesyłki z DPD, ze zdziwieniem stwierdziłem adnotację o jej doręczeniu. Zadzwoniłem wreszcie do kuriera i okazało się, że owszem miał tę przesyłkę, ale zostawił ją przed drzwiami właściciela domu, w którym wynajmuję pokój. Poszedłem tam i na szczęście nadal była - ale co się martwiłem, to typowa Szpilka z Góry.

Ponieważ kurier dostarczył mi przesyłki InPost, pomyślałem sobie, że niedługo pojawią się informacje o zapakowanych do paczkomatu trzech przesyłkach, których oczekiwałem. Faktycznie,  kilka minut później pojawił się jeden SMS, a potem drugi. A gdzie trzecia przesyłka? Nie ma jej. Zabrałam się za swoje prace, ale po pewnym czasie postanowiłem nie czekając na trzecią przesyłkę iść na zakupy i potem odwiedzić paczkomat. Wyjąłem obie przesyłki i wróciłem do domu. Dosłownie wtedy, gdy już wchodziłem do bramy posesji, przyszedł SMS z informacją o trzeciej przesyłce. Tak jak się spodziewałem, musiał ją dostarczyć inny samochód. Wróciłem do domu i wyładowałem to, co miałem w torbie (łącznie z zakupami) i spokojnie wróciłem spacerkiem po ostatnią paczkę. Kolejna typowa Szpilka z Góry.

Jako podsumowanie dnia powiem, że mimo wszystko wolę już mieć szpilki w drobnych sprawach, ale za to wielkie szczęście w ważnych, niż na odwrót :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz