wtorek, 7 listopada 2017

Trump w sosie własnym

Wyobraźcie sobie, że przybywacie na jakąś uroczystość, a ktoś podejmuje was jako honorowych gości i serwuje wam wino, które jest starsze od was samych. Jeśli macie kilkanaście lat, to takie wino jest stosunkowo łatwo dostępne. Jeśli macie lat kilkadziesiąt, to wino tego typu jest już bardziej cenne. Tymczasem prezydent Trump odwiedza Koreę Południową i zje tam obiad bynajmniej nie ze starym winem. Prezydent Trump otrzyma sos sojowy, który jest starszy od Stanów Zjednoczonych ma bowiem 360 lat. Wyprodukowano w roku 1657.

Nie jest to najstarszy sos sojowy, który sprzedawano. W 2012 roku sprzedano sos sojowy liczący sobie 450 lat za 90 tysięcy dolarów. Jak widać, przyprawy dalekowschodnie potrafią być faktycznie bardzo długowieczne. Któż by pomyślał o tym, aby w naszych warunkach zjeść choćby pięcioletni ketchup. Co prawda ja sam kiedyś zjadłem 13 letnią konserwę i nadal żyję, ale to był wyjątek. Wypiłem też raz około czterdziestoletni sok zrobiony przez moją babcię. Ale wciąż rozpaczliwie daleko mu do sosu sojowego.
 
Podzielę się jeszcze jedną ciekawostką, o której się niedawno dowiedziałem. Wszyscy kojarzymy miód. Mało kto go nie kojarzy. Wiemy jak wygląda i często go używamy. Ja ostatnio używam go codziennie robiąc sobie poranny drink z miodem i cytryną. Oczywiście miód ma jakiś termin przydatności do spożycia. Sprawdzałem - nadrukowany na słoiku. W sumie niepotrzebnie. Podobno miód ma nieskończony termin przydatności do spożycia, bo po prostu nigdy się nie psuje. Aż strach pomyśleć, co by było gdyby Zagłoba jego kompania nie pili tylu miodów pitnych. Dzisiaj w Polsce mielibyśmy miody pamiętające czasy potopu szwedzkiego.

Jeśli wydaje wam się, że stary miód jest do wyrzucenia - jesteście w błędzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz