niedziela, 16 lipca 2017

Pippi and gentlemen

Gdy byłem małym brzdącem, moja mama zabierała mnie zawsze na celebrację świąt Bożego Narodzenia, ponieważ był tam Święty Mikołaj wręczający prezenty, organizowaną przez jej zakład pracy. To było jeszcze w czasach socjalizmu. Zawsze puszczano nam wtedy jakiś film z nieśmiertelną Pippi Langstrumpf w roli głównej. Dzięki temu doskonale kojarzę tą rudą dziewczynę z charakterystycznymi kucykami po bokach głowy. Zawsze miała ona jakieś ciekawe przygody. Okazuje się jednak, że obecnie ma przygody jeszcze ciekawsze. Książki o niej, na których pokolenia dzieci się wychowały, są w Szwecji palone. Dlaczego? Odkryto w nich rasizm.

Pomijam już absurdalność palenia książek jako takiego. Kojarzy mi się ono z jakąś inkwizycją lub też hitlerowcami, którzy palili książki niewygodnych dla siebie autorów. Zawsze palenie książek uważałbym za szczyt barbarzyństwa, ale tym wypadku jednak jest to barbarzyństwo podwójne, ponieważ powód jest po prostu idiotyczny. Otóż piewcom politycznej poprawności nie spodobało się to, że w dziele znanej szwedzkiej pisarki Astrid Lindgren znalazło się sformułowanie "król Murzynów" tak, jakby to określenie było naprawdę obraźliwe. O mój Boże! Gdyby było tam określenie "król czarnuchów" to ja rozumiem, choć też trzeba by wziąć pod uwagę kontekst - może to byłby na przykład cytat wypowiedzi kogoś, kto Murzynów nienawidzi.  Ale król Murzynów? Na miłość boską to tak, jakby powiedzieć król Żydów i uznano by to za antysemityzm.

Drugi ciekawy przykład i równie bulwersujący mamy z Wielkiej Brytanii, gdzie wprowadzono nowe powitanie pasażerów metra. Zamiast tradycyjnego "ladies and gentlemen" teraz będzie słyszane "hello everyone". Można by żartem powiedzieć, że dobrze nie jest to "hello world", które było kiedyś używane jako przykład w książkach o programowaniu. Ale żarty na bok. Zaczynamy po prostu wariować ze względu na to, że ktoś nie chce kogoś urazić. I to kogoś, kto jest wręcz przewrażliwiony na punkcie własnej wyjątkowości do tego stopnia, że trzeba zmieniać stosowane od wieków wyrażenia tylko po to, aby zaspokoić jego przewrażliwione oczekiwania. Niestety przewrażliwione na swoim punkcie jest nasze środowisko gejowskie, przynajmniej środowisko oficjalnych działaczy (jak to słusznie z przekąsem niektórzy piszą) LGBTQWERTY.

Poprawność polityczna zaczyna zjadać swój własny ogon - ciekawe, kiedy nim się zadławi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz