piątek, 7 lipca 2017

Morał dla świata Zachodu

Bez dwóch zdań najważniejszym wydarzeniem w Polsce i zapewne na świecie wczorajszego dnia było przemówienie Donalda Trumpa na Placu Krasińskich w Warszawie. Wysłuchałem go najpierw w tłumaczeniem na żywo w Polsacie online, następnie na stronie Wirtualnej Polski wysłuchałem tego przemówienia w oryginale, a potem przeczytałem je w oryginale dostępnym pod tym linkiem. Byłem pod wrażeniem tego, że prezydent USA, który przez lewackie media i elity uważany był za nieomal idiotę, tak doskonale odrobił lekcję z polskiej historii. Ale nie to zadecydowało o wręcz epokowym wymiarze tego przemówienia. Prezydent Trump mówił bowiem o wartościach całej zachodniej cywilizacji oraz zagrożeniach, które są dla niej we współczesnym świecie. To było bardzo jasne przesłanie dla Polski, Europy i w ogóle całego świata. Trafiła mi się też jedna ciekawostka dotycząca tego przemówienia, ale o niej na końcu.

Prezydent Trump odrobił lekcję z Polskiej historii, ale widać w jego przemówieniu coś znacznie ważniejszego. Myślę, że on naszą historię po prostu zrozumiał. Prezydent największego supermocarstwa doskonale zrozumiał naszą wolę walki, nasze umiłowanie wolności, niezłomność i patriotyzm, umiłowanie i szacunek dla tradycji i dla naszej własnej tożsamości. Zrozumiał to, bo sam reprezentuje naród, który szczyci się podobnymi wartościami, choć nie ma tak długiej historii jak nasz kraj. To nie było jakieś plastikowe przemówienie unijnego pierdzistołka, pełne pustych frazesów, ale przemówienie kogoś, kto wie o czym mówi i kto mówi o tym, co ma w sercu, a nie wyłącznie na (często bardzo kłamliwych w przypadku wielu innych polityków) ustach. Świat zmienia się, być może nasza cywilizacja Zachodu jednak przetrwa. Być może nie damy się kolejnym zbrodniarzom i totalitaryzmom, które chcą nas zniszczyć - zarówno fanatykom religijnym, jak i fanatykom ideologicznym. Jest jeszcze jakaś nadzieja dla tego świata, bo póki mamy w sobie wolę walki, wiemy kim jesteśmy, to wygramy. Dotyczy to zarówno Europy, Polski, jak i każdego z nas. Każdy z nas w swoim codziennym życiu też prowadzi taką walkę. To na szczęście nie jest walka z fizyczną agresją czy terrorem,  ale z własnymi słabościami i przeciwnościami losu. I w tym przypadku przemówienie prezydenta Trumpa jest ważne dla każdego z nas. Jeśli mamy w sobie wolę działania, jeśli wiemy kim jesteśmy i kim chcemy być, to również nie damy się złamać i pokonamy przeciwności, jeśli tylko to będzie to fizycznie możliwe.

A na koniec ciekawostka - opinia lewicowego, nieprzyjaznego obecnemu rządowi publicysty z "Polityki" - Daniela Passenta. Całkiem uczciwie (co i tak jest nietypowe, jak na skłonności antyrządowej propagandy) streścił przemówienie Donalda Trumpa wygłoszone na placu Krasińskich. Dopatrzył się nawet jego krótkiej wzmianki o Holokauście i o Powstaniu w Getcie Warszawskim (która stanowiła połowę jednego zdania w przemówieniu). Zapomniał jednak napisać o tym, że prezydent Trump bardzo dużo mówił o Powstaniu Warszawskim. Daniel Passent zaznacza, że "piszę to wszystko z odręcznych notatek, więc to i owo pominąłem" - przynajmniej jest szczery. Zadałem sobie trud obliczenia, że wzmianka o Pomniku Powstania (i wspomnienie 150 tysięcy ofiar mieszkańców Warszawy) oraz opowieść o samym Powstaniu Warszawskim zajęły dokładnie 14,3% przemówienia Donalda Trumpa. Daniel Passent zapewne tego po prostu nie zauważył. Ot, głupia jedna szósta przemówienia, nie to co pół zdania o Holocauście. A była to jedna szósta przemówienia, wygłoszona nie tylko w hołdzie historii, ale także po to, aby pokazać na tym przykładzie, jak niezłomna wola walki potrafi zwyciężyć, co jest morałem dla całego świata Zachodu

Daniel Passent wybierał z przemówienia prezydenta USA to, co mu smakowało, tak jak minister Sikorski wybierał ośmiorniczki w restauracji Sowa i Przyjaciele.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz