poniedziałek, 5 czerwca 2017

Polski Gandhi?

Jest takie powiedzenie przypisywane Mahatmie Gandhiemu - najpierw cię ignorują, potem śmieją się z ciebie, później z tobą walczą, później wygrywasz. W jego przypadku to prawda. Brytyjskie władze kolonialne najpierw go olewały, potem próbowały jakoś zdyskredytować, następnie z nim walczono, i w końcu wygrał. Zaś najważniejsze, że wygrał stosując metody pokojowe, bez przemocy, bez terroryzmu, bez rozlewania krwi. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że podobna sytuacja ma miejsce dzisiaj w Polsce. Dotyczy ona innego polityka, którego najpierw ignorowano, potem wyśmiewano (i nadal się wyśmiewa), zaś obecnie się z nim walczy. I być może  ten polityk także wygra.

Mowa oczywiście o PPPK (Panu Prezesie Posiadaczu Kotów), którego starano się ignorować, zepchnąć do politycznego niebytu, zadeptać, potem wyśmiać, a obecnie Wspaniała Totalna Opozycja  walczy z nim wszystkimi możliwymi środkami, nawet kłamstwami, manipulacjami (ulubiona praca domowa dziennikarzy III RP to wycinanie wypowiedzi PPPK z kontekstu), a skończywszy na donoszeniu na Polskę za granicą. Wszystkie chwyty dozwolone - trzeba bronić własnego koryta. Zbyt wielkie pieniądze z niego się wykradało, aby koryto i pieniądze oddać bez walki. Tak zresztą dzieje się na całym świecie, gdzie jakieś grupy tracą super lukratywne interesy.

Gandhi był bez wątpienia wybitnym politykiem na światową skalę. Dlatego, że miał niezłomny charakter, konsekwencję działania, był zawsze wierny swoim ideałom, nie zmieniał poglądów co chwila - i przez to stał się dla ludzi moralnym drogowskazem i  punktem odniesienia. PPPK ma bardzo wiele podobnych do Gandhiego cech. Również jest stały w poglądach, konsekwentny, ma wolę działania, cierpliwość, jest gotów wytrwać ignorancję, wyśmiewanie i walkę po to, aby zwyciężyć. Nie ma oczywiście takiej charyzmy i moralnej aury jak Gandhi, nie jest uznawany za świętego męża. Ale też nie musi - w Europie święci mężowie rzadko kiedy byli politykami. Ale takich konsekwentnych i wyrazistych polityków jak PPPK, po jakiejkolwiek stronie sceny politycznej, jest w Europie i na całym świecie jak na lekarstwo. 
 
Dlatego lepiej żyć w kraju, w którym są tacy politycy, niż w takim, w którym rządzą ludzie bez twarzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz