środa, 3 maja 2017

Milczenie jest złotem

Niedawno pisałem o bardzo ciekawym tekście z "Polityki" o cechach silnej osobowości, wśród których jest również niechęć dla tak zwanego small talk, czyli gadki szmatki, tak naprawdę o niczym. To rozmowy dotyczące jakiś dupereli, nie wnoszące nic wartościowego, strata czasu. Taką pustą konwersację uprawia wiele osób, które nie mają nic do powiedzenia, a usiłują na siłę "rozmawiać". Ale jak dla mnie prawdziwa rozmowa zawsze jest o czymś - niezależnie od tego, czy jej temat jest super ambitny, czy super banalny. Dla mnie zatem small talk to strata czasu. Ja akurat po ojcu mam taką cechę, że zawsze znajdę sobie coś do roboty. Dlatego włośnie to mam niechęć do zajmowania się pustą konwersacją, skoro zamiast tego mogę zrobić coś pożytecznego.

Wczoraj wieczorem znowu dzwonił do mnie mój były, czyli ten, który ma się ostatnimi miesiącami ze mną ciągle spotykać i ciągle mu nie wychodzi. Okazuje się, że od najbliższego poniedziałku zaczyna nową pracę. Teoretycznie mógłby więc wpaść do mnie na kilka dni, jeżeli oczywiście miałby wolę polityczną, ale on z góry uprzedził mnie, że nie przyjedzie. No bo przecież od poniedziałku zaczyna pracę, do której zresztą nie musi się w żaden specjalny sposób przygotowywać. Zatem te kilka dni bez najmniejszego problemu mógłby spędzić ze mną. Wykazał się więc popisowym wręcz brakiem woli działania w zakresie spotkania się ze mną, co oczywiście bardzo zawiodło moje oczekiwania.

Byłem wobec niego grzeczny w rozmowie telefonicznej, ale kiedy zorientowałem się, że tak naprawdę będzie ze mną gadał o niczym, a jednocześnie swoim postępowaniem kompletnie odwrócił się plecami do koncepcji spotkania ze mną, to powiedziałam mu wprost, że gadki szmatki mnie nie interesują. Jeśli nie ma nic wartościowego do zakomunikowania, to szkoda gadać. Oczywiście rozłączył się jak niepyszny, ale trudno, jego sprawa. Wystarczająco dużo czasu mi zmarnował. Zbyt wiele razy mnie zawiódł, a nawet naraził na życiowe niedogodności, które dzięki jego niespełnionym obietnicom mnie dotknęły. Mam więc prawo nie chcieć gadać z nim o duperelach. Skoro nie ma nic innego do zaoferowania, to niech skorzysta z prawa do tego, aby milczeć.

W końcu mowa jest srebrem, ale milczenie jest złotem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz