sobota, 15 kwietnia 2017

Homo orzech do zgryzienia

My w Polsce emocjonujemy się być może sprawami Misiewicza, a tymczasem inni - w tym także również geje - mają gorzej, choć na szczęście w oddalonych od nas krajach. Niedawno przeczytałem informację o tym, że w Czeczenii stworzono obozy koncentracyjne dla homoseksualistów. Przewidziano w nich "atrakcje", których nie powstydziłyby się hitlerowskie pierwowzory - między innymi rażenie prądem i bicie. Niekiedy także zabijanie. W hitlerowskich obozach homoseksualistów oznaczano, z tego co pamiętam, różowymi trójkątami i (także z tego co pamiętam) głównie przetrzymywano ich w Dachau. To było na szczęście dawno temu i - mam nadzieję - w Europie się już nie powtórzy. Czeczenii to jednak, jak widać, nie dotyczy.

Zwróciłem oczywiście uwagę na ten artykuł dlatego, że dotyczy naszej orientacji. Rzecz jasna bulwersujące jest zakładanie obozów koncentracyjnych dla kogokolwiek, niezależnie od jego orientacji seksualnej, wyznania, narodowości i tym podobnych cech. W sumie można by wyrazić oburzenie i na tym zakończyć cały komentarz w tej sprawie. No bo co można zrobić więcej z poziomu zwykłego, małego człowieka, którym ja jestem. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na jedną, trochę paradoksalną sprawę, która pokazuje złowrogi znak naszych czasów. Otóż ciekawe, jak w tej sprawie wypowiedzą się lewaccy aktywiści, którzy tak bardzo hołubią z jednej strony homoseksualistów (lub inne ciekawe mniejszości) a z drugiej strony islam. Zatem islamskie obozy dla gejów to dla nich to przysłowiowy trudny orzech do zgryzienia.

Oczywiście w przypadku lewackich aktywistów wiem jak się zachowają -  po prostu nabiorą wody w usta i będą udawali, że nic się nie stało. To dla nich typowe. Gdy coś nie pasuje im do koncepcji to przeważnie nie mają odwagi na polemikę, po prostu starają się to ignorować lub odwracać kota ogonem. Jednak sprawa ta niestety pokazuje realne zagrożenie ze strony radykalnego islamu, a właśnie taki zagraża teraz Europie. To zagrożenie nie tylko dla homoseksualistów, ale praktycznie dla każdego, kto po prostu nie mieści się w islamskiej średniowiecznej moralności i obyczajowości. Mówię o średniowiecznej moralności nie ze złośliwości, tylko stwierdzam fakty, bo system moralny Islamu i jego podejście do wielu kwestii jest albo wprost średniowieczne, albo w najlepszym wypadku odpowiada moralności europejskiej końca XIX wieku. Zastanówmy się więc, czy głaskanie islamu za wszelką cenę w imię jakiejś opętańczej idei multikulti (która - przypomnijmy - skąpi tej swojej przereklamowanej tolerancji rodzimemu europejskiemu chrześcijaństwu) nie doprowadzi nas również w Europie do powrotu horroru, który do tej pory przerabialiśmy w czasach Hitlera i Stalina.

Oby ten horror nie wrócił w czasach Mahometa - bo to, że unicestwi wtedy ideę multikulti i europejskie lewactwo, będzie wtedy małym pocieszeniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz