sobota, 11 lutego 2017

Drzewo widzę

Wczoraj widziałem na blogu brukselską ciemność, no to dzisiaj mógłbym powiedzieć, że widziałem drzewo. Bo w drzewo uderzył rządowy samochód z panią premier odbijając w bok przed zajeżdżającym drogę samochodem.  Oczywiście dziennikarze Gazety Wyborczej byli "na miejscu" w zakresie skomentowania tego wypadku. Paweł Wroński pisał o tym że PiS zderzając się  z samochodem zwykłego obywatela zbliża się z suwerenem. Niewątpliwie "Gazeta Wyborcza" zbliża się z z kolei z brukiem, ale to chyba normalne w piśmie, w którym tną już wierszówki dziennikarzom a sprzedaż ciągle spada. Trudno w takiej sytuacji zachować zimną krew i najłatwiej uciekać w hejt. Ale zadziwiające jest coś innego - że pan redaktor Tomasz Lis nie wspomniał po raz kolejny o brzozie smoleńskiej, bo ostatnio przywoływał ją przy okazji wypadku prezydenta Dudy.

Tak się jednak składa, że redaktor Tomasz Lis, z tego co czytałem, miał ostatnio chyba niezbyt miłą rozmowę ze swoimi niemieckimi mocodawcami z powodu skargi, którą wniosła na niego Magdalena Ogórek. No i być może (jak się mówi w branży medialnej) redaktor Tomasz Lis pożegnać się może z szefowaniem "Newsweekowi". To faktycznie byłaby dla niego ogromna trauma, kolejna już po wypadzie z Telewizji Polskiej. Pan Lis zaczyna być niszowym dziennikarzem, a to również boli. Obecnie jednak wydaje się, że zaszczytny tytuł Hieny Roku zgarnie Paweł Wroński za swoje wczorajsze "Hasło: z drogi śledzie, bo rząd jedzie - zbliża pisowskie elity z suwerenem". Nawiązując do jego tekstu można powiedzieć, że wślizgnął się śledziem na pozycję lidera w wyścigu po Hienę Roku przed redaktorem Lisem i innymi ciężko pracującymi hejterami z III RP.

Tymczasem czytam teksty o tym, że kto wie, może te ostatnio pojawiające się wypadki polskich VIP-ów z obozu pisowskiego nie są przypadkiem. Podobnie jak śmierć posła Rafała Wójcikowskiego. Niektórzy nawet piszą o seryjnym samobójcy wkraczającym na polskie drogi.  Nie ulega wątpliwości, jak ogromne pieniądze tracą szychy trzeciej Rzeczypospolitej na skutek reform PiS i zamykania kolejnych możliwości żerowania na państwie i jego budżecie. A to boli nawet bardziej niż wdeptywane w ziemię ambicje asów propagandy z mediów III RP. Może więc warto troszkę wziąć się za bezpieczeństwo najważniejszych osób w państwie i zreformować Biuro Ochrony Rządu? To na pewno się przyda każdemu rządowi - i temu, i kolejnym. 

Bo rządzący powinni wykazać się tym, że potrafią patrzeć w przyszłość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz