piątek, 7 października 2016

Siła tradycji?

Przekorny jest dziś tytuł tego posta. Pociągam nosem. Ale nie pociągam nosem nad tytułem posta. Coś mi się wydaje, że chyba się zaczynam przeziębiać. A pogoda idealna do tego - mokro, kilka stopni, wiatr. A wczoraj deszcz i dziś może też deszcz. Taka jesienna plucha i przeziębienie nie jest wtedy niczym specjalnym. A ja przeziębiam się dwa razy do roku, więc siła tradycji chyba zadziałała i zapowiada się właśnie takie rutynowe przeziębienie. Dlaczego więc chcę o tym napisać? Aby poradzić wam coś, co być może sami zastosujecie w swoim życiu.

Tradycją u mnie było zaziębianie się dwa razy do roku. Na jesień i na wiosnę. Wtedy, gdy pogoda się zmienia. Ale nie o samo przeziębienie chodzi. Otóż regularnie i od lat walczę z takim przeziębieniem - pozornie nic nie robiąc. Żadnych leków. Niech organizm sam się z tym upora. Jedyna niedogodność to smarkanie - w tym wypadku najbardziej praktyczny jest papier toaletowy. Tańszy i bardziej pojemny od chusteczek. Więc przez chorobę się przemęczam, ale za to potem przez pół roku nic mnie się nie ima. I o to właśnie chodzi. Ćwiczę w ten sposób swoją naturalną odporność, a efektem tego jest kilka miesięcy spokoju bez chorowania.

Takie jest życie. Trzeba cierpieć w jednym momencie, aby się cieszyć nim w drugim. Ale cywilizacja konsumpcyjna Zachodu nie przyjmuje tego do wiadomości. W tej cywilizacji wszystko jest polukrowane jak na reklamach. Na każdy ból jest jakaś pigułka. Każdą chorobę można wdeptać w ziemię. Tylko po co? Po to, aby chwilowo nie odczuwać dyskomfortu gorączki (której ja akurat nie mam przeziębiając się) lub smarkania w chusteczki? Ten komfort okupujemy jednak rozbijaniem naturalnej odporności organizmu. A to prowadzi nas do kolejnych infekcji, które znów leczymy lekami. Kto na tym korzysta? Nasze zdrowie? Nie. Korzystają na tym jedynie sprzedające nam leki koncerny farmaceutyczne

Pora uświadomić sobie, że polukrowany i "bezboleśnie szczęśliwy" świat Zachodu to jedynie parawan dla zysków, które ciągną nieliczni.

2 komentarze:

  1. Witaj w rodzinie.Przeziębienie dwa razy do roku to u mnie standard ! Podobnie jak ty jestem ostatnio "pociągający", ratuje się kroplami do nosa, nie lubię kataru więc ...
    No cóż życzę zdrowia :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jakoś jestem blisko granicy, ale chyba jej jeszcze nie przekroczyłem. I może jeszcze tym razem nie jest mi to pisane ;) A Ty zdrowiej :)

    OdpowiedzUsuń