wtorek, 23 sierpnia 2016

Życiowe RPG

Ostatnio dziwne przytrafiają mi się koleje rzeczy. Nie mogę opędzić się od myśli, że czuwa nad tym jakaś Opatrzność. Pewne sprawy układają się tak dobrze, w tym całym nurcie niezbyt szczęśliwych wydarzeń który mnie ostatnio dotyka, że aż dziwię się, jak można się o centymetry prześlizgiwać od tej czy innej rafy. Ostatnio mam wrażenie, jakby moje (zupełnie z innego powodu) podejmowane działania, przy okazji załatwiały także kompletnie nie związane z nimi sprawy, a dla mnie też bardzo ważne, zaś niekiedy wręcz kluczowe.

Myliłby się jednak ten, ko by sadził, że mam w tym wielki komfort. Bo tak naprawdę stoję teraz nad wielką życiową układanką, której jedynie pewną część elementów mam widocznych, a wiele jest jeszcze nieodkrytych i kompletnie nieznanych, nie tylko co do wzoru na nich, ale nawet co do kształtu i wielkości. Bo to nie jest taka z góry znana układanka, ale coś, co nie ma granic i reguł. Nie wiadomo kiedy się ułoży.

W zasadzie takie życiowe układanki nigdy się nie układają do końca, bo ciągle życie dokłada do nich kolejne puzzle. Można po prostu mieć ułożony jakiś fragment, albo może się okazać, że gdzieś dotarło się do krawędzi, jak w grze RPG w której się eksploruje nieznany dungeon. Tu jest ślepy zaułek, a tam dungeon się ciągnie i pełno w nim potworów lub pułapek. I tak poruszam się w tym życiowym RPG. Jedyny problem jest taki, że ani zapisać stanu tej "gry", ani cofnąć się do poprzedniego zapisu, ani wskrzesić po śmieci ;-)

Ale dobre jest przynajmniej to, że życie się nie zawiesza jak komputer ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz