sobota, 2 lipca 2016

Związek w gumce

A dziś przykład dość ciekawej metody poznawania się z anonsu do związku. Najpierw otrzymałem "rozkaz" aby napisać SMS na podany numer i podpisać ten SMS. Potem korespondencja zaczęła się od już bardziej uprzejmej prośby "Powiec więcej o sobie". No to "powieciałem". I zapytałem przy okazji kogo on szuka - "Tego jedynego szukam i do związku". W pariadkie. Zatem poznajemy się dalej. Gdy poprosiłem go o opis, on napisał swoje wymiary, włącznie z penisem 20 cm i zakończył znów rozkazem "daj fotkę". Tym razem skierowałem go na moje profile w necie. 

W sumie nie wiem, czy je odwiedził, ale wydaje się, że nie. Natomiast zaczął się rozpisywać o tym, że szuka kogoś kto by go kochał - ale tu chodziło już nie tyle o uczucie, co o kochanie analne. Napisałem mu, że zakochani poradzą sobie w analu, a on na to, że "chciałby poczuć go raz w dupie, bo nie miał nigdy". Doprawdy pociągnął temat. I potem mnie pyta czy bym to robił w gumce. Stąd tytuł mojego posta. Napisałem, że w związku gumek się nie używa. 

A on na to zatroszczył się o to, że może byłbym niedelikatny. Akurat wręcz przeciwnie - niedelikatność to nie mój styl. I nadużywanie tematu analnego także nie. Napisałem więc mu, że to korespondowanie robi się niesmaczne. A jaka odpowiedź? "OK kotku". Już kiedyś pisałem, że nie lubię kotków, bo to jest nieuzasadniona początkowa forma spoufalania się. Nieadekwatna do sytuacji i przesadna. A potem przyszedł już tylko SMS z informacją, że on już nie będzie pisał, bo mam inną sieć i on ma malutko na koncie. 

I tak za sprawą bezlitosnych operatorów GSM wzięliśmy rozwód ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz