piątek, 24 czerwca 2016

Brexit, Uexit

A więc Brytyjczycy wychodzą z Unii. I bardzo dobrze! Wreszcie dostali po nosie wszyscy kretyni z Unii Europejskiej, wszyscy ci niewybierani demokratycznie komisarze i urzędnicy, którzy tak chętnie pouczają innych o demokracji. Ci specjaliści od multi-kulti, którzy nie mają pojęcia o rzeczywistej wielokulturowości. Ci dyletanci lewackiego pokolenia buntu 68 roku, którzy wierzą w socjalistyczną inżynierię społeczną. Chciałby się powiedzieć, że może wreszcie przyjdzie na nich otrzeźwienie - ale niestety w to wątpię.

Ci debile są mistrzami od odwracania kota ogonem, zaraz znajdą sobie milion pięknych wytłumaczeń dlaczego Brexit to nie ich wina, ale "tych drugich". Oni są jak dzieci, które zawsze zwalą winę na kogoś innego. A polityka to nie dziecinada i wymaga odpowiedzialności i refleksji. Kochani, spieprzyliśmy to, przegraliśmy - nasza wina. Trzeba wyciągnąć w nioski i nie popełnić tego samego błędu. Tak postępują profesjonalni politycy. Wyciągają wnioski z porażek. Tak potrafił wyciągać wnioski Kaczyński - i w końcu wygrał. A jak to się dzieje w przypadku rządzących Europą lewackich elit?

Próbkę ich politycznej dojrzałości mamy w Polsce. Opozycja ma tylko jeden argument "nie, bo nie". Albo "nie, bo ponieważ". A innymi słowy "nie, bo PiS". Cały ich program to ślepy anty PiS, bez żadnej sensownej alternatywy dla programu (takiego lub innego, ale jednak programu) rządzących. Opozycja w Polsce nie potrafiła przegrać demokratycznie, nie umie wyciągać wniosków. Umie jedynie z pazurami pchać się po władzę, szturmować utracone koryto. Nie łudźmy się, że inaczej będzie z Schulzami i Timmermansami. Oni też jedynie myślą o korycie. I póki się ich od niego nie odetnie, dopóty będą dalej sterowali Unią na kolejne rafy.

Unii w obecnym kształcie przydałby się Uexit - czyli wyjście z siebie samej :-)

1 komentarz:

  1. Polityka nie ma nic wspólnego z moralnością, odpowiedzialnością i refleksją (tylko poza tą, jak utrzymać się przy korycie; ale nie łudźmy się, tak jest w każdej opcji na całym świecie), dlatego prawdziwi i uczciwi społecznicy nie wstępują do żadnej partii (i nie kandydują na żadne stanowiska) i trzymają się od tego bagna z daleka (dla dobra sprawy lokalnej społeczności czasami zostają radnymi w gminie, ale na ogół na krótko, bo nawet lokalna polityka nie znosi nadmiernej uczciwości, więc zostają zmarginalizowani, zniszczeni i wolą odejść).
    To co jest charakterystyczne dla PiSu, to ich ślepy i zażarty fanatyzm oraz prostacka pogarda dla przeciwników politycznych. Gdyby nie osobiste pożarcie się z Kaczyńskim, to i Niesiołowski byłby w PiSie, bo to dokładnie ten sam poziom! No, ale poza tym prezes nie znosi sprzeciwu czy kogoś z własnym niezależnym zdaniem. Rozumiem tych, którzy uważają ich za sektę wyznawców Kaczyńskiego. Bo to jest zadziwiające, by w jakiejkolwiek demokratycznej partii jej przywódca po tylu przegranych wyborach nie poniósł żadnej odpowiedzialności i nadal był jej prezesem! A to już cecha albo sekty (prezes-guru ma zawsze rację) albo partii totalitarnej. Choć nawet taki Hitler, gdy przegrywał wojnę to podał się do "dymisji" (oczywiście wiecznej dymisji).
    Nigdy nie byłem zwolennikiem PO, ale wielki szacun za dwie kadencje i w dodatku nie zniknięcie potem ze sceny politycznej (pierwsza partia w historii wolnej Polski, której to się udało). Jeśli więc PiS przynajmniej jej dorówna i również wygra w drugiej kadencji (o ile do tej pory całkiem nie zniszczy demokracji), to także będę miał ten sam szacun za to.
    Dziwię się, że ktoś kto uważa się za geja, może być takim fanatycznym i zaciekłym wyznawcą PiSu, partii, która jak żadna inna, robi tyle krzywdy gejom i innym osobom o odmiennej orientacji seksualnej! Choć oczywistym jest, że sam jej przywódca nie jest hetero (a raczej właśnie dlatego! bo na ogół największymi homofobami paradoksalnie są kryptogeje). Nie zastanawia Cię choćby ten fakt, że w PiSie nikt nie ma odwagi przyznać się do własnej orientacji homo?

    OdpowiedzUsuń