czwartek, 26 maja 2016

Roztrzepany

Dziś o nieco zabawnym zjawisku - czyli randce z roztrzepanym gejem. Spotkałem takiego jakiś czas temu. Od pierwszych chwil widać było że to sympatyczny pedałek - czyli mający gejowski urok i wdzięk. Nawet zbyt mocny. Nie był przesadnie zrobiony, ale widać było trochę ten gejowski styl ubierania się i czesania. I na pewno tę gejowską obawę o to, że fryzura mu się zepsuła na powietrzu (spotkaliśmy się na ulicy). 

Sama rozmowa też była jakby gejowska, ale nie w sensie tematyki, lecz jego zachowania. I to nie tylko samego gejowskiego stylu, ale i komunikacji. W czasie rozmowy ze mną odebrał kilka telefonów zatapiając się w emocjonalnych pogawędkach. Jakby ze wszystkimi nieomal romansował. Nieomal, bo potem tłumaczył - że to przyjaciel, a to koleżanka itp. Mimo tego jednak poczułem się nieco po macoszemu, a raczej pedałowemu potraktowany. W sumie spotkanie wielką rewelacją nie było. Nie czuło się tego magicznego współgrania serc.

Potem kontakt się urwał po wymianie esemesa. Po kilku dniach on mnie znalazł na portalu gejowskim. Zapytałem go czemu się nie odzywał. Okazuje się, że podobno zgubił mój numer telefonu, a nawet moje imię! Kupa śmiechu - albo mega roztrzepany, albo mega lekkomyślny. Ciężko mi jednak się przełamywać do poznawania kogoś, kto gubi kontakty tak łatwo. Gubi, a nie kasuje uznawszy świadomie, że są już niepotrzebne.

Zatem ta randa to był po prostu taki gejowski folklor ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz