piątek, 27 maja 2016

Filozof z wyboru

Na niektóre anonse trafiam już od jakiegoś czasu i mniej lub bardziej je kojarzę. Tak jest z pewnym panem cierpiącym na - jak to określa - fobię społeczną. Być może jest taka jednostka w rejestrze chorób lub dolegliwości psychicznych. Jego anons zawsze jest charakterystyczny - akcentuje nie tyko tę fobię, ale też staranne wykształcenie autora. W tej odsłonie, na którą obecnie trafiłem, wygląda on tak:

Jestem filozofem, filologiem i psychoanalitykiem. Nie pracuję (z wyboru), nie posiadam nikogo bliskiego, cierpię na fobie społeczną. Cenię staranne wykształcenie, chrześcijański system wartości, wrażliwość i wysoką kulturę osobistą. Moją pasją są szeroko pojęte nauki humanistyczne. Najlepiej odpoczywam, rozmawiając, pisząc, czytając i wędrując. Choć z natury jestem domatorem, uwielbiam też podróże. Nie toleruje tytoniu ani alkoholu. Nie interesują mnie żadne seksy ani osoby o pedalskiej przeszłości. Poznam człowieka (25-40 lat), z którym zbuduje dom na skale. Mile widziany fobik społeczny nieposiadający nikogo bliskiego, bo tylko osoba samotna jak palec potrafi docenić dar, jakim jest Człowiek. Spotkanie musi poprzedzić etap korespondencyjnego poznawania się. W odpowiedzi podaj swój e-mail, ponieważ system go nie pokazuje!

Można by powiedzieć po lekturze - filozof z wyboru (on co prawda nie pracuje z wyboru, ale tak brzmi lepiej). Zawsze jednak dziwi mnie kosmiczna nierealność jego anonsu. Jak on chce znaleźć geja do życia razem (bo chyba jednak nie hetero, który z racji swej orientacji czułby się dziwnie mieszkając nawet bezdotykowo z facetem) - a jednocześnie kogoś bez "pedalskiej przeszłości" i nie chcącego żadnych "seksów"? Takiego kogoś praktycznie nie ma. To jakaś idée fixe. 

Ale zastanawiając się głębiej można dojść do wniosku, że nawet szukanie kogoś do zwykłego związku, w miarę normalnego i ogarniętego (w naturalnym tego słowa znaczeniu) też jest prawie jak idée fixe. Jak wiadomo, "prawie" czyni wielką różnicę i mam nadzieję, że w tym kontekście "prawie" oznaczać będzie "na pewno". W sumie szukanie do związku jest co najmniej bardzo trudne i stresująco zależne od łutu szczęścia - ale trafić na kogoś (lepszego lub gorszego) jednak można. I ułożyć z nim (lepiej lub gorzej, ale jednak) życie. W przypadku tego anonsu można chyba na ślepo zakładać, że nikogo takiego, z tyloma cechami naraz, po prostu nie ma.

Co jako filozof i psychoanalityk powinien autor sam przewidzieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz