sobota, 21 maja 2016

Opozycje drze suwerenność

Opozycja darła się już nieraz z mównicy sejmowej (o marszach w obronie jakże "zagrożonej" demokracji już nie wspominając). A teraz, zapewne w imię chińskiej zasady, że jeden obrazek wart jest tysiąca słów, posłanka Agnieszka Pomaska z PO (nomen omen) PO-darła na sejmowej mównicy projekt uchwały o obronie suwerenności Polski. Pani Pomaska znana jest z dziennikarskiego zacięcia i wspaniałych reportaży pokazujących jak działa "ten teges" platformerska opozycja totalna w sejmowych lawach. Dziś Pomaska wzniosła się jednak na wyżyny heroicznego wręcz symbolu.

Suwerenność to najwyraźniej straszne słowo, szczególnie dla Platformy. No bo pomyślmy logicznie – to przecież "ten kurdupel" Kaczyński mówił (i inni politycy PiS także) o suwerenie, czyli narodzie, który wybrał w demokratycznych wyborach obecną władzę. Wiemy przecież, że ten wybór tak bardzo boli obecną, oderwaną od koryta opozycję. Mogą mieć uraz do tego słowa. A poza tym dla nich nie liczy się suwerenność ale unijność - czyli ucieczka w opiekę swoich unijnych przyjaciół i mocodawców, z którymi dzielą się zyskami z neokolonialnej eksploatacji "tego kraju".

Ciekawie się stało, że premier Beata szydło wytknęła im mówienie o "tym kraju" zamiast o Polsce. Faktycznie, dla nich nie tyle kraj się liczy, ale sieć układów, w której chcą być stale obecni. Nieważne czy to ten kraj, czy inny kraj. Ważne aby dało się na nim z korzyścią dla siebie pasożytować. I nie miejmy złudzeń, że oni tacy jedyni w Europie. Inne Schulze, Timmermansy lub Verhofstadty także na pewno nie działają w "tej Unii" bezinteresownie. A jako mój komentarz do tego co się dzieje z tymi interesownymi politykami "tej Unii" oraz "tej opozycji" przytoczę dowcip, który kiedyś opowiedział nam na zajęciach studenckich profesor Klemens Szaniawski: 

- Czy można zrobić socjalizm w jednym kraju? Można, ale lepiej w drugim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz