sobota, 9 kwietnia 2016

Piękne marzenia

Marzenia są piękne, ale niestety bywa, że latami mieszkają tylko w naszym sercu nie chcąc się za grosz spełnić, Coś o tym wiem z własnego doświadczenia :-) I oto przykład takiego anonsu, który można by określić jako wyraz pięknych marzeń:

Poznałem niezwykłego człowieka. Podszedł do mnie, gdy siedziałem nieco zagubiony na uboczu grupy i przyjaźnie zagadał. Nie było w nim cienia pozerstwa czy interesowności. Biła od niego świeżość wiosny i nieskazitelność dziecka Bożego. Zauroczył mnie dojrzałością swoich poglądów na kwestie społeczne i polityczne, ale najbardziej ujęła mnie głębia jego wiary w Boga i przywiązanie do tradycyjnych wartości. Owszem, jest bardzo inteligentny i niezwykle oczytany, ale takich ludzi jest stosunkowo wiele. On ma cechę, która jest na wymarciu - szlachetność. To jedyna cecha charakteru, której nie można udać, i jedyna, która uniemożliwia miłość. M. przypomniał mi, jak nieskończenie piękny jest człowiek, który pokłada nadzieję w Bogu, oraz to, że ja bardzo potrzebuję takiego człowieka. M. traktuje mnie jak przyjaciela i kolegę, mimo że jestem rówieśnikiem jego ojca. Z racji różnicy wieku nie może nas łączyć nic więcej. Pytam: dlaczego na świecie nie ma tak pięknych homoseksualistów? Gdy porównuję ich z tym dobrym, mądrym i czystym chłopcem, wszyscy, których znałem, wydają mi się karykatura człowieka. Jeśli w opisie Marcina zobaczyłeś siebie, napisz do mnie, bo jesteś tym, którego od 23 lat szukam. Podaj e-mail w tekście odpowiedzi, bo nie wyświetla się u mnie adres zwrotny!!! Dotyczy to również Ciebie, Mono!

Cóż, po pierwsze - jest już jakiś Mono, który będzie dla czytelnika tego anonsu potencjalną konkurencją. Not good :-) Po drugie, sam mógłbym powiedzieć o sobie to, że jak porównuję jednego lub dwóch moich byłych chłopaków do reszty, to ta reszta jest faktycznie karykaturą człowieka, czy raczej geja. Ale tak jest w świecie promującym miernotę. Wszędzie się ją promuje. Na Facebook królują zdjęcia nudne i bezwartościowe. Czyli miernota. Na czatach królują osoby szukające nie wiadomo czego. Czyli jak wyżej :-)

Tak naprawdę najbardziej stresujące w tym całym szukaniu nie jest to, że jest tyle miernoty w świecie. Takie ten świat już po prostu jest. Ale stresuje mnie co innego - że aby trafić na diament zagrzebany w tonach popiołu muszę mieć po prostu mega farta. A na mega farta (albo w ogóle na jakiegokolwiek farta) nie mam wpływu. Mogę poszukiwać całymi dniami i nikogo takiego nie znaleźć. A jeśli coś nie zależy ode mnie i mojej pracy, to czuje się na łasce losu.

No właśnie - oby przynajmniej na łasce ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz