sobota, 2 kwietnia 2016

Dwa trefle

Od dawna nie grałem w brydża, bo nie miałem z kim. Ale dwadzieścia pięć lat temu grywałem namiętnie i opracowywałem sobie swoje konwencje brydżowe, które rozpisywałem wtedy na maszynie do pisania i pracowicie foliowałem (metodą chałupniczą, bo o laminowaniu nikt wtedy nie słyszał). Ale miłość do brydża gdzieś się tli w sercu i czasem niespodziewanie się pojawia, jak w czasie tej rozmowy na czacie z panem o nicku AktywSzuka. Oto zapis jet rozmowy (on i ja):

- pass
- 2 trefle
- że co?
- licytujemy w brydża, prawda?

Biedak zamknął rozmowę. Zapewne nie wie co to jest brydż. A może wie, ale nie do końca skojarzył swoje "pass" z brydżowym "pas", które znaczy powstrzymanie się od licytacji. Jego "pass" miało naturalnie oznaczać zapytanie czy ja jestem pasywny, tylko że zapomniał dodać pytajnika na końcu. O tym często zapominają na czatach. Zrehabilitował się jednak w drugiej wypowiedzi, dodając pytajnik do "że co". Widocznie uznał, iż samo "że co" nie zostanie zrozumiane jako pytanie (podczas gdy samo "pass" będzie oczywiście prawidłowo rozpoznane).

A dlaczego otwarłem od razu dwoma treflami? No cóż, może oznaczać długie trefle, albo może to być sztuczne otwarcie, forsujące do dogranej. Przy okazji, przypomniało mi się zabawne brydżowe powiedzenie, które dla gejów może mieć specjalne znacznie - trefelek, ptaszyna niewielka :-) Jak wiadomo większość gejów to namiętni ornitolodzy.

W sumie wolałbym już namiętnego brydżystę ;-)

1 komentarz: