czwartek, 3 marca 2016

Zepsuty laptop

Czasem jak na złość jednego dnia trafiają się dwa przypadki bajkopisania. Albo dwa jednoznaczne, albo jeden przypadek oczywisty, a drugi potencjalny. I tak właśnie mnie się trafiło. Opiszę więc dziś ten potencjalny przypadek. Zaczyna się rozmową na czacie, ciekawy chłopak, szansa na coś więcej. Pierwszy test na nie bycie bajkopisarzem - przejście na rozmowę poza czatem. Większość bajkopisarzy tu polegnie. Ale ten chłopak przechodzi ze mną na komunikator.

To punkt dla niego. I krok, który oddala go od posądzenia o bycie pisanie bajek. Ale  niedługo potem znów się do tego podejrzenia zbliża przez swoje dalsze działania. A więc - nadmierny entuzjazm co do mnie. Trochę podejrzany ten entuzjazm, ale to się teoretycznie może zdarzyć. Tyle, że mam wrażenie, że wręcz ociera się już o chęć pisania jakiś cyber scenariuszy. A jednocześnie zero zdjęcia, które mógłby mi pokazać. Nawet użycia kamerki na komunikatorze, z którego korzystamy. 

Podobno, jak mówi, zepsuł mu się laptop i jutro odbiera swój z naprawy. A dziś siedzi na firmowym rzęchu, na którym kamerka nie zadziała. Teoretycznie jest to możliwe. Ale ja w to nie wierzę z innego powodu. Mianowicie niezbyt długo po tym, jak wyraziłem mu w rozmowie swoje wątpliwości, on uprzedził, że wróci później. I już tego dnia się nie odezwał. I obstawiam, że już się w ogóle nie odezwie. A to będzie świadczyło tylko o tym, że laptop w naprawie był wymówką. A tak naprawdę zrezygnował widząc, że nie daję się nabrać na jego bajeczki. Typowa ucieczka bajkopisarza - niby za chwilę wróci, a już się nie pojawi. Znam wiele takich przypadków.

I okaże się, że trafiłem jedynie na bardziej zamaskowanego bajkopisarza, który nie waha się gadać także na komunikatorze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz