sobota, 19 marca 2016

Witam

Lakoniczność jest nie tylko zmorą gej czatów. Niekiedy udziela się ona także w komunikacji e-mailowej, która następuje po zamieszczeniu anonsu w internecie. Czasem łączy się ona z bad luckiem dla lakonicznej osoby. Miałem taki przypadek. Najpierw dostałem maila od kogoś o treści "Witam". Nic więcej. Zero informacji. To dobre dla przywitania na Skype czy GG, na których za chwilę można pociągnąć dalej rozmowę. Ale przy kontaktowaniu się mailem wypadałoby napisać choć jedno czy dwa zdania. 

Odpisałem więc tak samo. Zająłem się swoimi sprawami, ale bylem już zmęczony pracą. I zamykając już komputer przed snem zauważyłem kolejny maila o znacznie bardziej ambitnej treści "Co słychać jak po dniu". Typowe dla wielu osób, że nie używają znaków zapytania. Może im się nie chce wciskać dodatkowego klawisza - to przecież taki wysiłek. Ale moim zdaniem to brak szacunku dla rozmówcy. Bo jeśli chcesz pytać - to pytaj. 

Odpisałem równie bogato "Idę spać. Będę jutro". Bad luck dla tamtego rozmówcy polegał na tym, że naprawdę się kładłem spać i nie maiłem siły na takie beznadziejne pisanie. I oczywiście kolejnego dnia ten rozmówca już się nie odezwał. Nie zależy mu - jego sprawa. Gdyby napisał o sobie jedno czy dwa zdania, mógłby mnie zaintrygować swoją osobą. A wtedy mnie by zależało na kontynuowaniu z nim komunikacji. Ale on wolał komunikację olać od samego początku. Jego drugi mail to modelowy przykład braku pomysłu na rozmowę. A ja oczekuję kogoś, kto chce się poznać, a nie kręci się w kółko nie potrafiąc sklecić prostego zdania o sobie. 

Ten rodzaj komunikacji można by lakonicznie opisać jako witam-żegnam :-)

5 komentarzy:

  1. dzień dobry:)
    skąd Ty bierzesz tyle czasu na żeglowanie po mrocznych, spienionych falach internetu?:)
    mnie by się chyba nie chciało. przecież jest tyle fajniejszych czynności niż przekonywanie się po raz kolejny i kolejny, że wokół same bubki bez mózgów.
    pozdrawiam serdecznie, życząc udanego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Można powiedzieć, że już tytuł mojego bloga to tłumaczy. Nie spędzam czas dla szukania anonsów lub rozmów do opisania na blogu, to jedynie efekt uboczny. Spędzam czas na szukaniu właściwej osoby do życia razem, a ten proces może trwać bardzo długo. Szukanie tego rodzaju do najfajniejszych na pewno nie należy, ale robię to równolegle do mojej pracy wykonywanej na kompie, więc nie mam poczucia, że tracę na to czas :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. rozumiem.
    ja również sporo siedzę przy komputerze, ale dla mnie efektem ubocznym jest oglądanie filmów i słuchanie muzyki;) bądź czytanie blogów (pisaniem zajmuję się rzadko, jakby z potrzeby wygadania, nic specjalnego).
    zgadzam się, że szukanie właściwej osoby może trwać bardzo długo, jeśli jednak ma to przynieść skutek w postaci wymarzonego ukochanego, warto ten czas zainwestować.
    życzę sowitych profitów:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Skoro taki ktoś nawet rozmawiać nie potrafi w internecie, gdzie na poczekaniu zawsze da się sklecić kilka zdań, to musi być bardzo nudny i mało kreatywny. Nie chciałabym kogoś takiego spotkać - ani w internecie, ani poza nim.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety takich ograniczonych typów jest sporo (mam wrażenie, że coraz więcej). To potrafi być przygnębiające i przerażające, że geje są tacy upośledzeni :-(

    OdpowiedzUsuń