wtorek, 22 marca 2016

Seme i uke

Czasem nawiązanie do mangi ma przydatny sens przy poznawaniu ludzi, lub raczej unikaniu pułapek w czasie ich poznawania. Trafiłem na fajny anons chłopaka szukającego seme. Ja zabieram yaoi więc miło mi się zrobiło, że ktoś używa tego określenia - które zresztą, jak prywatnie powiem, ciągle mi się mylą. Choć ostatnio obstawiam, że seme to ten "aktywny" i jak się okazuje już dobrze kojarzę :-)

Już myślałem o napisaniu do tego chłopaka, gdy z jakiś powodów musiałem resetować przeglądarkę. Przeglądając trony anonsów znów trafiłem na anons o seme i uke - najwyraźniej pochodzący od tej samej osoby ale tym razem obszerniejszy. I w tym anonsie ów chłopak pisał, że dla młodszego chłopaka (sam ma nieco ponad dwadzieścia lat) chce być seme albo dla starszego od siebie partnera - uke. I nagle wszystko stało się jasne. 

Ja tego chłopaka kojarzę, niedawno nawet gadałem z nim przez telefon, dokładnie to samo mi mówił. To typ pół-bajkopisarza, być może ćwierć-bajkopisarza. Fajnie się z nim gada, ale nie ma w nim zdecydowania, nawet takiego jakie powinien mieć seme. Choć ja w seksie mogę o wiele łatwiej być uke (a to dlatego, że uke w ogóle ma łatwiej i mniej się musi nagimnastykować w analu), to w poznawaniu chłopaka zdecydowanie jestem seme, bo zdecydowanie oczekuję zaangażowania i aktywnej woli działania, a nie pasywnej postawy. 

Zatem seme i uke tym razem uchroniły mnie przed marnowaniem czasu na kontakt, który i tak nie miałby szans powodzenia.

1 komentarz:

  1. witam Cię bardzo serdecznie:)
    podobny wpis czytałem już u Ciebie (tyt. Apodyktyczny seme).
    coś dużo tych seme i uke;)
    pozdrawiam ciepło i życzę pogodnego dnia za oknem.

    OdpowiedzUsuń