wtorek, 23 lutego 2016

Trans Princess

Słowo "Princess" kojarzy się z królewskością, ale niekoniecznie z królewskim lub książęcym rodem szlacheckim. Może to być innego rodzaju szlachectwo - na przykład produkt premium najwyższej jakości, albo podobna jakość zachowania się danego człowieka. Nie bez racji mawiają, że prawdziwa arystokracja to arystokracja ducha. Zatem gdy zagaduje mnie na czacie ktoś o nicku "Trans Princess" mam prawo spodziewać się czegoś wyjątkowego.

I w sumie tak się stało. Ale na swój zabawny, gejowski sposób. Najpierw była krótka rozmowa wstępna. Ja wyraziłem przy okazji swoją opinię na temat trans (bo on/ona mnie zapytał/zapytała czy lubię trans). Odpowiedziałem więc, że z mojego punktu widzenia kluczem do kobiecości mężczyzny jest twarz. Jeśli ma kobiecą twarz, to i sam jest kobiecy. A jeśli nie, to jest tylko śmieszny. Dostałem więc zdjęcie tej trans i faktycznie - jak przyznałem - ma ona kobiecą twarz. Odesłałem więc swoje zdjęcie z żartobliwą uwagą, że ja kobiecy na pewno nie jestem.

W sumie nie muszę być. Jestem facetem i dobrze mi z tym. A co na to moja rozmówczyni? Otóż poprosiła mnie abym - pokazał kutasa. Po prostu mnie zatkało. Taka obleśna propozycja w ustach Księżniczki? To może być tylko na gej czacie. Tylko tam bajka potrafi zanurkować z rozgwieżdżonego kosmosu prosto do dna pełnej wiadomo czego kloaki. Napisałem więc (także zgodnie z moimi poglądami) że szukam człowieka, a nie fiuta. Oczywiście Księżniczka zamknęła okno rozmowy.

Czyżby miało powstać nowe porzekadło - pokaż mi księżniczkę a ja pokaże jej fiuta? ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz