wtorek, 5 stycznia 2016

Przebudzenie mocy - środek

Kiedy już było po filmie zacząłem się zastanawiać nad tym, jak go krótko zrecenzować. Myślałem o tym wracając do domu. I wyróżniłem trzy rzeczy w filmie, które zwróciły moją uwagę. Pierwsza, typowa dla filmów to nadmiernie rozciągnięty czas. Niby coś dzieje się przez 2 lub 5 minut, a w filmu trwa to kilka razy dłużej. Ale takie rozciągnięcie czasu to standard w kinie.

Druga, pokrewna sprawa to coś bardziej właściwe już sadze Gwiezdnych Wojen. Galaktyka jest wielka, planety są wielkie - ale bohaterowie zawsze lądują o rzut beretem od siebie. Gwiazda Śmierci w filmie "Nowa Nadzieja" miała (jak gdzieś wyczytałem) 160 kilometrów średnicy. Ale bohaterowie ją przemierzali jakby to był jeden biurowiec lub supermarket. W całej sadze przestrzeń jest cudownie mała i bohaterowie trafiają na siebie bez trudu. Choć w realnym świecie może potrzebowaliby godzin lub dni na dotarcie do siebie.

A trzecia recenzja dotyczy zmiany pokoleniowej. Myślę że zgrabnie wprowadzili nowe pokolenie do sagi. Nowych młodych aktorów, nie tylko jako aktorów, ale i jako młode postacie. Innymi słowy, w ostatniej lucasowskiej trylogii mamy nowych bohaterów, w czasie gdy starzy znajomi (han Solo, Luke Skywalker, księżniczka Leia) są jedynie miłym tłem. I już wiemy że nowych bohaterów spora dawna przygód nie ominie w kolejnych częściach tej trylogii. Ale o nich napiszę w kolejnym poście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz