sobota, 26 grudnia 2015

Święta z muzyką

Muzyka jest dla mnie zawsze dość specyficznym przyjacielem. Od lat traktuję muzykę jako tło do pracy - rozumianej nie tylko jako praca zawodowa, ale każda inna aktywność wykonywana na komputerze, który jednocześnie służy do odtwarzania tej muzyki. To sprawia, że dobieram muzykę, która nie atakuje mojej świadomości, a za to jest idealnym tłem do pracy. W tej roli świetnie spełnia się zarówno muzyka elektroniczna, pop, dawne melodie wojskowe, a także muzyka klasyczna. 

Moim ulubionym muzycznym filmem, albo raczej filmem o muzyce (bo to lepsze określenie) jest "Amadeusz". I z tego filmu ostatnio ściągnąłem małą kolekcję kilkunastu otworów Mozarta w wykonaniu orkiestry pod batutą Neville Marrinera. Ta muzyka przynosi prawdziwe ukojenie i przepełnia serce i duszę ponadczasowym pięknem. W naszym świecie mało jest prawdziwego piękna, które można mieć także w swoim własnym sercu. Muzyka Mozarta to jeden z nielicznych wyjątków.

Nieważne, czy święta są świętami, czy są zwykłymi dniami pełnymi także zawodowej pracy. Nieważne czy jest śnieg, czy go nie ma. Ważne, że w sercu gra muzyka, która potrafi postawić duszę od środka, która wydobywa ją z przygnębienia i zastoju, która zachęca do życia i czerpania radości z tego co choćby najmniejsze, ale piękne. 

Bo właśnie takimi pozornie małymi krokami buduje się szczęście :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz