Pamiętacie tę bardzo już dawną reklamę piwa Tyskie w czeskiej wersji z nieśmiertelnym zakończeniem - "moja babiczka pochazi z Chrzanowa"? Chyba to jest pierwsze skojarzenie jakie mam z tym pięknym miastem. Ale cenię sobie ludzi, którzy potrafią zdobyć się nie tylko na humor, ale także na autoironię. Oto krótki, ale dobitny przykład takiego kunsztu z anonsu pewnego mieszkańca tego grodu:
Do chrzanu! Nie ma żadnego geja z Chrzanowa!
Faktycznie do chrzanu. Ale zupełnie inaczej brzmi to, gdy wypowiada te słowa ktoś z Chrzanowa, a inaczej, gdy z innego miasta w Polsce (poza innymi miejscowościami nazwanymi wariacjami ze słowem chrzan). Ja co prawda niewiele pomogę autorowi anonsu, bo mieszkam w Warszawie - ale cenię jego poczucie humoru i dystansu.
Nawet tak krótki anons potrafi zaświecić niczym promyczek słońca w tym mrocznym korowodzie anonsów, jaki mamy na portalach. Prawie wszystkie one są na jedno kopyto. Czasem dotyczą związku, czasem seksu. Czasem są na temat, a czasem nie są. Ale mało który jest po prostu tak genialnie zgrabnie napisany.
Kolego z Chrzanowa - nie chrzań i nie poddawaj się ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz