wtorek, 17 listopada 2015

Mała torba

Poznawałem raz pewnego chłopaka, 30-letniego, a więc już dojrzałego i wydawało by się bardziej życiowo ogarniętego. Miał on taką sytuację, że chciał przenieść się z dużego miasta do Warszawy. Odpowiedział na mój anons, zresztą bardzo obszernie, a więc to on mnie znalazł, czyli wybrał. Ale pewna sprawa zaskoczyła mnie.

Otóż tego samego dnia, którego mnie zagadał, wyjechał w nocy do Warszawy. Można zrozumieć, szuka nowego życia, nie może tam wytrzymać. Ale do mieszkania go nie zaproszę po tak krótkim poznaniu. Może więc najpierw spacer na mieście. Zapytałem jaki ma bagaż aby się zorientować czy łatwo mu będzie z nim się przejść. A on miał tylko małą torbę po laptopie!

W takiej torbie mało co się zmieści. Nie wyobrażam sobie przenosin bez choćby jednego większego plecaka, czy torby, albo torby i plecaka. Ale nie małej torby. I nagle ułożyło mi się to w inną, logiczną interpretację - możliwego złodzieja. Wtedy pasuje wszystko, przychodzi do kogoś pomieszkać, myszkuje pod nieobecność gospodarza albo na przykład gdy ten się kąpie. A potem chwyta kosztowności i kasę, ucieka z domu i szukaj wiatru w polu.

Nie wiem czy ten przypadek był złodziejem, ale taki nisko-bagażowy imigrant wymagałby o wiele dłuższego poznania aby mu zaufać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz