sobota, 28 listopada 2015

Kwinesencja geja?

Tytuł posta mówi już sam za siebie. W pewnym momencie trafiłem bowiem na jakiś profil internetowy, którego właściciel pod koniec swego opisu zamieścił ciekawy fragment, a raczej wyliczankę, którą zdecydowałem się przytoczyć. Myślę że warta jest uwagi, oto ta wyliczanka:

To bardzo źle o Tobie świadczy:
- telefon w Orange
- buciki z literką "N"
- zainteresowania modą, mediami, fryzjerstwem
- spożywanie sushi, lasagne i tiramisu, picie latte, frappe, ...
- irokez
- mączna twarz
- woń perfum pod wiatr

Czyżby to była kwintesencja geja? Albo raczej geja-cioty? Przyjrzyjmy się temu. Czemu akurat Orange? Tego nie rozumiem, ja bym stawiał na Play bardziej jako taką gejowską markę, bo wydaje mi się bardziej budująca wizerunek marki celebryckiej. I te pokręcone logo :-) Mam akurat Orange jako telefon do kontaktów z gejami - czyżby mój wybór (z zupełnie merytorycznych powodów wykonany) był na czasie?

Bucików z literą N nie mam. Fryzjerstwem owszem interesuje się - gdy sam strzygę się maszynką elektryczną do skracania włosów ;-) To jednak bardzo proste zainteresowanie. Lubię sushi, ale ostatnio nie jem. Tiramisu też mogę zjeść, ale wolę kremówkę. Kawę piję prostą, a teraz nawet zbożową. Irokeza nie mam, Apacza też nie. Mączna twarz? Nie mam pojęcia co to, mnie się by kojarzyło z misiem - mąka to chleb, a chleb jest pulchny ;-) Woń perfum pod wiatr? Zdecydowanie nie. W sumie wniosek z tego wyliczenia jest prosty - geje-cioty to zniewieściale fircyki.

I pewnie dlatego długo nie będą tolerowani przez "zwykłych hetero frajerów" prowadzących "normalne życie" bez udziwnień :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz