poniedziałek, 2 listopada 2015

Konik na biegunach

A dziś, w Dzień Zaduszny, taka mała refleksja nad naszym utraconym za młodu życiem, o którym już wczoraj pisałem. Myślę, że muzycznie najpełniej oddaje to piosenka Urszuli "Konik na biegunach". Trzy zwrotki, a tak naprawdę całe życie. Przejmująco podane. Przypomnijmy sam tekst:

Za rok może dwa schodami na strych
odejdą z ołowiu żołnierze
przeminie jak wiatr uśmiechów twych świat
kolory marzeniom odbierze
za rok może dwa schodami na strych
za misiem kudłatym poczłapią
beztroskie te dni I zobaczysz
że jednak wspaniały był on ...

Kłopotów masz sto I zmartwień masz sto
bez przerwy to trwa karuzela
nie lalka co łka ni piłka co gra
bez reszty twój czas dziś zabiera
ulica szeroka wystawa - to tu
na chwilę przystajesz zdumiony
uśmiechnij się więc I zawołaj
jak wtedy gdy na grzbiecie cię niósł ...
 
Radosny to dzień wspaniały to dzień
wracają z ołowiu żołnierze
ze strychu znów w dół schodami aż tu
wracają lecz już nie do ciebie
by ktoś tak jak ty radosne miał dni
powrócił przyjaciel ten z wiosny
dlaczego to każdy już powie
na plecach przyniosłeś go tu ...

Najpierw nasze beztroskie dzieciństwo. Potem smutna już dorosłość. A później radość, ale jakby już nie nasza. My się cieszymy, bo mamy dziecko, ale radość życia będzie jego. To on teraz przeżyje świat ołowianych żołnierzyków, pluszowych misiów i tytułowego konika. My już tylko patrzymy na to, ale z boku. Niestety, z boku. 

A jednak, gdzieś w sercu tli się wiara - że może sami rozpalimy ponownie ten płomień radości z naszego dzieciństwa. Nie będzie to swobodne dziecięce ognisko. To będzie płomień w życiu dorosłym, w kominku zbudowanym przez nasze obowiązki, powagę, "przezorność i uczesanie". Ale sam płomień może przecież równie pięknie buzować, jak ten dawno stracony płomień z dziecięcych czasów.

I wiecie co? Już sam fakt, że o tym marzę jest krokiem back do mojego dzieciństwa ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz