Nie lubię rozmów z anonimowymi osobami, jeśli chcę z kimś poważnie podejść do poznania go. Na początku oczywiście każdy jest anonimowy. Ale z czasem ujawniamy się tak lub inaczej. Nie chodzi mi oczywiście o weryfikację z dowodem osobistym w ręku, ale o wyjście naprzeciw i ukazanie się. Z twarzy, jakiegoś nicka, powiedzenie kim się jest i tak dalej. Dlatego wkurza mnie, gdy ktoś uparcie tego odmawia, a mimo to niby się chce poznać.
Są jednak jeszcze zabawniejsze przypadki. Niedawno trafiłem na kogoś, kto znał mnie i kojarzył. Nie ma w tym nic dziwnego, mógł to być ktoś z kim kiedyś gadałem, albo nawet ktoś z kim kiedyś zaznajomiłem się. Obstawiam nawet ten drugi wariant, bo on sugerował, że wie o mnie całkiem sporo. Normalna sprawa. Miło byłoby się dowiedzieć z którym starym znajomym mam do czynienia. Otóż nie wiadomo.
Ten anonim miał czelność prosić mnie o numer telefonu i spotkanie na ślepo. Nie spotykam się na ślepo, a szczególnie z taki złośliwymi anonimami. Nie chce się ujawnić - ma prawo. Ale napisałem mu wyraźnie, że póki się nie ujawni - dla mnie nie istnieje. Nie ciekawi mnie nawet to kim jest. Nie mam modu na takie rozważania. Mam mode na poznawanie ludzi którzy potrafią wychodzić naprzeciw. A on nie potrafi.
Więc niech znika - w sumie jego tu wcale nie było ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz